Polski internet aż huczy od haseł nawołujących do walki z planami ministra finansów. Obecnie coraz większą popularność zdobywa akcja zorganizowana przez Roberta "Rebelianta" Szmarowskiego, który m.in. na Facebooku nawołuje do "pozbawienia radarowych złodziei łupu z naszych mandatów".

To właśnie Rebeliant zorganizował pierwszy w Polsce włoski strak kierowców. Chodzi o gorliwe przestrzeganie ograniczeń prędkości tak, by dochody z mandatów zaplanowane w budżecie państwa przez ministra finansów były jak najniższe.

"Szanowni Państwo, aby nasza akcja przyniosła efekt, musi mieć charakter masowy. Udział w niej polega po pierwsze na zachęcaniu innych, a po drugie na zachowaniu cierpliwości i silnej samodyscypliny podczas podróży samochodem. Data oznaczona w evencie jest orientacyjna. Jeśli będą nas miliony, to za kilka miesięcy radarowi złodzieje zaczną już wyraźnie nabierać pokory. Nie jest to wystąpienie antyrządowe. Tylko antyzłodziejskie" - czytamy na facebookowym fanpage'u akcji "Pieprz radary".

"To polowanie na ludzi musi się skończyć! System bezpieczeństwa na drogach powinien wspierać kierowców w tym, aby nie popełniali błędów. Tymczasem w Polsce trwa polowanie na ludzi przy użyciu radarów. Nie ma ono nic wspólnego z bezpieczeństwem, ma za to wiele wspólnego z wymuszaniem haraczy. Radary należy instalować wyłącznie tam, gdzie wymagają tego względy bezpieczeństwa. A dojazd do tych miejsc musi być wyraźnie i z odpowiednim wyprzedzeniem oznakowany. Dajmy nauczkę hienom! Nie pozwólmy bezkarnie się łupić!" - czytamy dalej.

Pomysłodawca akcji podkreśla też, że choć sceptycy mówią, że kosztami zakupu nowych urządzeń i tak już obciążono kierowców, ponieważ był on finansowany z publicznych pieniędzy, to dodaje, że ci którzy te urządzenia nabyli, stworzyli biznesplany, według których po pierwsze zakup sprzętu ma się zwrócić, a potem zacząć przynosić zyski. "Te dwa etapy bandyckiego planu możemy storpedować. Sprzęt już zakupiono. Ale wyłącznie od nas zależy, czy ten sprzęt zarobi na siebie i na radarowych bandytów" - nawołuje Robert Szmarowski.

Na koniec "Rebeliant" dodaje - "jeśli konsekwentnie i masowo będziemy przestrzegać ograniczeń prędkości, to ci, którzy urządzili tę ogólnokrajową nagonkę na kierowców, to cyniczne polowanie na ludzi, będą musieli wytłumaczyć się z potężnej niegospodarności."

A Wy, co sądzicie o akcji "Włoski strajk kierowców"? Czy takie działanie ma sens i czy ma szanse powodzenia? Przesyłajcie swoje opinie na adres moto@portal.onet.pl oraz wpisujcie na forum poniżej.