Wydaje się, że zdarzenie, jakie miało miejsce w piątkowy wieczór na warszawskich ulicach, można zobaczyć tylko w filmach sensacyjnych. Jednak tym razem biała ciężarówka szalejąca po stołecznych drogach to nie był plan filmowy, a popis głupoty kompletnie pijanego kierowcy.

Mężczyzna wjechał pod prąd na most północny w kierunku Bielan. Później wjechał w ulicę Nocznickiego, przejeżdżając również przez trawnik, chodnik i uderzając w miejski punkt elektroodpadów oraz znak drogowy. 58-letni kierowca uszkodził po drodze aż dziesięć pojazdów, a jego przejazd zakończył się zderzeniem czołowym z Fordem Focusem. Na szczęście w szaleńczej jeździe ucierpiała tylko jedna osoba – lekko ranny został pasażer wspomnianego Forda.

Kierowca został aresztowany na dwa miesiące. Mężczyzna usłyszał zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi mu do ośmiu lat pozbawienia wolności.