Policjanci świdnickiej drogówki jechali radiowozem ul. Wokulskiego. Na jednym ze skrzyżowań zatrzymali się na czerwonym świetle, za samochodem marki Ford.

Gdy zapaliło się zielone światło, samochód osobowy długo nie ruszał. Funkcjonariusze zaniepokojeni poszli sprawdzić czy kierowcy nic się nie stało.

Zobaczyli, że mężczyzna śpi na kierownicy. Obudzili go i wtedy okazało się, że kierujący jest po prostu pijany.

Policjanci przeprowadzili badanie, które wykazało w jego organizmie blisko 2,4 promila alkoholu. Ponadto, funkcjonariusze ustalili, że 35-latek kierował podczas obowiązującego go zakazu sądowego kierowania wszelkimi pojazdami mechanicznymi.

Mężczyzna został zatrzymany w policyjnym areszcie. Grożą mu 3 lata więzienia.

Nie wiadomo czy to trudne warunki pogodowe uniemożliwiały 40-letniemu Adamowi M. dalszą jazdę samochodem ulicą Piłsudskiego w Mińsku Mazowieckim. Jedno jest pewne. Badanie trzeźwości wykazało, że mężczyzna miał prawie 2 promile alkoholu w organizmie.

Policyjny patrol szedł ulicą Piłsudskiego. Nagle mundurowi zobaczyli terenowego forda, którego kierowca próbował wyprowadzić z zaspy. Jego manewry zakończyły się kolizją z drugim zaparkowanym obok fordem.

Policjanci podeszli do samochodu, który utknął w zaspie. Od kierowcy wyczuli zapach alkoholu.

Po badaniu trzeźwości okazało się, że poziom alkoholu w jego organizmie wynosi prawie 2 promile. Pijanym kierowcą był Adam M., 40-latek z Mińska Mazowieckiego.

Mężczyzna zamiast wyjechać z zaspy, w takim stanie mógł trafić tylko do aresztu.

Kolejnego dnia, kiedy już wytrzeźwiał, usłyszał zarzut jazdy w stanie nietrzeźwości...

Źródło: KWP we Wrocławiu i KGP; zdjęcie: KGP