W pierwszy czwartkowy lipcowy wieczór 2024 r. policjanci z posterunku w Szydłowie (województwo świętokrzyskie) ruszyli na rutynowy patrol. Nagle w Solcu zauważyli stojące na poboczu czarne kombi. Wyglądałoby zupełnie zwyczajnie, gdyby nie jedno.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoMiejsce kierowcy było puste, za to na fotelu obok siedział mężczyzna i konsumował piwo. Policjanci zatrzymali się obok i podeszli do kombi. Zapytali jedynego pasażera samochodu, gdzie jest kierowca. Popijający piwo mężczyzna odparł, że gdzieś poszedł i zaraz wróci. Policjanci nie stwierdzili żadnych naruszeń prawa, więc wrócili do radiowozu i ruszyli w dalszą drogę. Na szczęście ok. 10 minut później wracali tą samą drogą.
Przeczytaj także: Ucieczka przed policją zakończyła się dachowaniem w rowie i interwencją helikoptera LPR. Ścigany miał na sumieniu nie tylko szybką jazdę
Pościg za czarnym kombi w Solcu. Opłakany finał wyprzedzania
Czarne kombi wciąż tam było, ale już bardzo krótko, bo nagle jego kierowca ostro ruszył z piskiem opon, sprawiając wrażenie, jakby się przestraszył nadjeżdżających policjantów.
Przeczytaj także: Nowe kamery już "koszą". Mają skrajnie niski limit prędkości. Wiemy, gdzie je zamontowali
Podejrzewając, że kierowca czarnego kombi może być nietrzeźwy, policjanci przy pomocy sygnałów świetlnych i dźwiękowych dali mu znak do zatrzymania się. Niestety, kierowca zareagował na nie wyłącznie w jeden sposób: jeszcze przyspieszył. Nagle na drodze przed nim pojawiło się inne auto.
Przeczytaj także: Policjanci zatrzymali kierowcę dostawczaka. Grozi mu 5 lat
Jego kierowca zorientował się, że jadący za nim mężczyzna jest ścigany przez policję. Kiedy więc czarne kombi usiłowało wyprzedzić jadący przed nim samochód, jego prowadzący starał się to uniemożliwić. Kierowca czarnego kombi nie dawał za wygraną. Kolejna próba wyprzedzania skończyła się w rowie z uszkodzoną przednią częścią samochodu. Okazało się, że policjantów czekało spore zaskoczenie.
Funkcjonariusze policji musieli być zdziwieni, kiedy zatrzymali się za tkwiącym w rowie kombi i zobaczyli, kto wysiadł z niego od strony kierowcy. Był to mężczyzna, który spożywał wcześniej alkohol na fotelu pasażera w stojącym na poboczu samochodzie. Policjanci postanowili więc sprawdzić trzeźwość uciekiniera.
Kontrolka sprzętu badającego stan trzeźwości dała barwę czerwoną. Mężczyzna odmówił jednak badania na urządzeniu pomiarowym, w związku z czym została pobrana mu krew do badań na zawartość alkoholu w organizmie. Zapytany przez policję o ilość spożytego alkoholu, mężczyzna odpowiedział, że „trochę tego było”.
Teraz kierowca odpowie przed sądem. Zgodnie z kodeksem karnym za takie zachowanie może mu grozić kara nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.