Do śmiertelnego wypadku doszło na autostradzie 52 na wysokości miejscowości Cernadilla w północno-zachodniej Hiszpanii. W komunikatach medialnych jako możliwą przyczynę wypadku podaje się pęknięta oponę, która spowodowała wypadnięcie pojazdu z jezdni podczas manewru wyprzedzania. Diogo Joty ani jego brata Andre Silvy nie udało się uratować.
Śledczy podają możliwą przyczynę wypadku Diogo Joty
Aktualizacja: Hiszpańscy śledczy podają, że z ich ustaleń wynika, że piłkarze znacznie przekraczali dozwoloną prędkość. Przy ograniczeniu na autostradzie 120 km na godz. mieli jechać dużo szybciej. Tak przynajmniej mówią najnowsze ustalenia. Nadmierna prędkość to aktualnie najczęściej wskazywany powód wypadku. Niedługo powinniśmy poznać oficjalne ustalenia policjantów.
Piłkarze jechali wypożyczonym Lamborghini Huracanem. Nie podano, jak to dokładnie wersja, ale niezależnie od tego, Huracan to supersamochód z prawdziwego zdarzenia. Napędza go silnik V10 o pojemności 5,2 i mocy od 580 do 640 KM. Pierwsza setka na liczniku to kwestia około trzech sekund, a prędkość maksymalna przekracza 300 km na godz.
Jota od września 2020 r. grał w angielskiej drużynie FC Liverpool. Był też wielokrotnym reprezentantem Portugalii.
Nagranie z miejsca zdarzenia opublikował "El Mundo Castilla y Leon". Widać na nim wrak kompletnie rozbitego i spalonego pojazdu oraz wiele porozrzucanych części.
Diogo Jota miał 28 lat. Pod koniec czerwca Portugalczyk wziął ślub ze swoją partnerką, z którą miał troje dzieci. W sobotę 5 lipca został pochowany, a w pogrzebie wzięły udział najważniejsze osoby z portugalskiej piłki.