Auto Świat Wiadomości Aktualności Po wypadku była uwięziona we wraku przez trzy dni. Błąd policji kosztował ją życie

Po wypadku była uwięziona we wraku przez trzy dni. Błąd policji kosztował ją życie

Po tym, jak samochód Lamary i Johna wypadł z drogi na autostradzie w pobliżu szkockiego miasta Stirling, młody mężczyzna zmarł niemal od razu, ale uwięziona we wraku kobieta umierała przez trzy dni. Dopiero po tym czasie dotarła pomoc. Do tragedii doszło w 2015 r., ale dochodzenie w tej sprawie zakończyło się dopiero teraz. Wykazało winę szkockiej policji, która nie zareagowała na wezwanie — informuje "The Guardian".

On zginął od razu, ona czekała na pomoc (screen: X/The Guardian Scotland)
Jacek Wojnarowski / Shutterstock
On zginął od razu, ona czekała na pomoc (screen: X/The Guardian Scotland)

Wracali z weekendowego wypadu niebieskim Renault Clio. John miał wcześniej palić marihuanę i pić alkohol. W pewnym momencie samochód zjechał z nasypu, na którym znajdowała się droga, przeleciał przez pobocze i wylądował na dole, przy drodze. Rozbity samochód zauważył miejscowy rolnik, który zadzwonił na policję. Był pewien, że służby zajmą się sprawą, tak się jednak nie stało. Zgłoszenie nie zostało prawidłowo zarejestrowane i ostatecznie pomoc zjawiła się przy samochodzie dopiero po trzech dniach, po kolejnym telefonie od świadka.

Zobacz także: Gdańsk. Dwóch nastolatków nie żyje. Uciekali przed policją

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Zawiodła organizacja

Przez kilka dni ciężko ranna młoda kobieta leżała obok ciała swojego zmarłego partnera i na próżno krzyczała o pomoc. Była przytomna niemal przez cały czas. Według śledczych, Lamara prawdopodobnie wyzdrowiałaby, gdyby otrzymała szybką pomoc medyczną. Niestety, mimo przewiezienia do szpitala zmarła cztery dni później.

W raporcie po śledztwie napisano, że człowiek, który przyjął zgłoszenie alarmowe, nie zareagował. Nie było to jednak umyślne zignorowanie wezwania, ale najprawdopodobniej ktoś przerwał mu w trakcie sporządzania notatki. Zajął się innymi zgłoszeniami, a o tym zapomniał. Ustalono też, że system zgłaszania miał luki, które umożliwiały niewykrycie błędu ludzkiego. Szkocka policja przyznała, że osoby przyjmujące zgłoszenia, nie zostały odpowiednio przeszkolone.

Zobacz także: Tragiczny wypadek w Chojniczkach. Motocyklista uderzył w radiowóz i zginął

Szeryf James Williamson nazwał incydent "porażką organizacyjną" policji. Zapewnił też, że od tamtego czasu wiele się zmieniło. "Perspektywa powtórzenia podobnego incydentu jest »odległa«" — powiedział, cytowany przez "The Guardian".

Rodzina zmarłej Lamary już wcześniej otrzymała od szkockiej policji 1 mln funtów odszkodowania w ramach ugody cywilnej. Z kolei we wrześniu 2021 r. sąd w Edynburgu ukarał policję grzywną w wysokości 100 tys. funtów za uchybienia w zakresie bezpieczeństwa, które "w znaczący sposób" przyczyniły się do śmierci kobiety.

BMi
Powiązane tematy: