Wszystko wskazuje na to, że podczas tzw. rutynowych kontroli policyjnych już niebawem drogówka, oprócz kontroli trzeźwości kierowcy, sprawdzi także... jakość spalin. Taki przynajmniej pomysł ma Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów z wicepremierem Morawieckim na czele. Rekomendacje komitetu dotyczą wprowadzenia obowiązku dokumentowania jakości spalin podczas okresowego badania technicznego oraz obowiązkowego badania spalin w trakcie kontroli drogowej.

W propozycjach wicepremiera pojawił się także pomysł wprowadzenia częściowego zakazu wjazdu do niektórych części miast oraz obniżenie podatków na samochody elektryczne i hybrydowe.

Jak ma wyglądać badanie

Analizator spalin
Analizator spalin

Sposoby przeprowadzania pomiarów zadymienia spalin w dieslach i zawartości tlenku węgla w silnikach benzynowych są dokładnie opisane w Rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie kontroli ruchu drogowego.

Procedura różni się nie tylko w zależności od rodzaju silnika (diesle czy benzyniak), ale także od daty produkcji. W rozporządzeniu też dokładnie określono warunki, w jakich pomiar może być wykonany, i tak na przykład w przypadku aut z silnikiem benzynowym zarejestrowanym po raz pierwszy po dniu 1 lipca 1995 r. może się odbywać tylko w przypadku, gdy temperatura otoczenia ma co najmniej 5 st. C. W starszych „benzyniakach” silnik powinien być rozgrzany: minimalna temperatura oleju silnikowego powinna wynosić 70 st. C, a płynu chłodzącego co najmniej 80 st. C. Z kolei w przypadku diesli podczas pomiaru silnik należy na 1,5 s wkręcić na najwyższe obroty. Rozporządzenie nie wspomina, jak ma odbywać się pomiar w samochodach, w których jest ogranicznik obrotów silnika na biegu jałowym.

Jak widać, jest dość dużo niewiadomych, a same pomiary są dość skomplikowane. Trudno też przewidzieć, czy policjanci poradzą sobie z dość skomplikowaną procedurą. Warto dodać, że kilka analizatorów trafiło w ręce krakowskiej policji już w roku 2015. Podczas prezentacji przeprowadzonej dla dziennikarzy okazało się, że przeszkoleni policjanci mieli problemu z uruchomieniem urządzeń.

Poza tym okazało się, że trzy przekazane funkcjonariuszom urządzenia (warte 36 tys. zł), mogą mierzyć jakość spalin wyłącznie w samochodach napędzanych benzyną lub gazem, a nie w dieslach, odpowiadających za największe zanieczyszczenia powietrza. Do pomiaru spalin silników wysokoprężnych potrzebne są specjalne dymomierze. Urządzenia te są nie tylko drogie w zakupie, ale wymagają regularnej i równie drogiej kalibracji. Jak widać po wyposażeniu policji w analizatory, może się okazać, że nie będzie pieniędzy na ich obsługę.

Teoria kontra praktyka

Kto powinien obawiać się nowych przepisów? Przede wszystkim właściciele aut mocno wyeksploatowanych, z niesprawnym układem wtryskowym. Blady strach padł też na wszystkich tych, którzy „wycieli” ze swoich aut filtry cząstek stałych i katalizatory.

Jednak w tym przypadku nie wszyscy muszą mieć kłopoty podczas sprawdzenia jakości spalin. Według testów przeprowadzonych przez tygodnik "Auto Świat", zarówno sprawne diesle, jak i silniki benzynowe po wycięciu filtrów zwykle nadal spełniają normy. Większe problemy mogą mieć właściciele aut po chiptuningu, niż ci którzy wycięli filtr DPF w kilkuletnim aucie.