Polonez „Wąski” powstał w jednym z podwarszawskich zakładów zajmujących się nietypowymi przeróbkami i tuningiem samochodów. Być może wygląda jak auto przecięte na pół i zespawane, ale cała przeróbka nie była taka prosta. Bo auto ma sporo krzywizn, z którymi trzeba sobie poradzić przy montażu – opowiada Waldemar Wróbel, wykonawca projektu.
Na przykład deska rozdzielcza. Nie można jej ot tak przeciąć i zamontować, bo nie będzie pasowała. Podobnie szyba, kanapa, zderzaki nie wspominając już o elementach zawieszenia. Praktycznie każdy element wymagał specjalnego dopasowania i przerobienia. Szyba przednia i tylna w „Wąskim” jest z pleksy a plastikiciętę i spawane. Wyglądają jak z fabryki. Tylna kanapa też jest specjalnie przerabiana, a tylny most skrócony i pozbawiony mechanizmu różnicowego. Co było najtrudniejsze wtym projekcie? Równe zwymiarowanie konstrukcji i połączenie połówek – przyznaje Wróbel.
Polonez Atu z 1996 roku nie ma silnika. Na razie, bo miejsce jest, ale w bagażniku. Pod maską nadkola są tak blisko, że nie zmieści się nawet silnik od kosiarki. Układ kierowniczy działa, podobnie jak koła. Kręcą się. Auto można więc przepchnąć. Ale powoli, bo układ hamulcowy nie jest podłączony. Stąd cegła pod kołem. Pojazd nie jest zarejestrowany, bo musiałby mieć homologację. Trudno jednak spodziewać się od tak wąskiego auta, dobrych właściwości jezdnych.
Po co zatem powstał samochód bez silnika? Żeby wstawić go do salonu? To projekt, który ma pokazać, że przy odrobinie zapału i nieco większym budżecie (całość pochłonęła ok 20 tys. zł) można się nieźle pobawić. Chcieliśmy sprawdzić czy są ludzie zainteresowani podobnymi przeróbkami – tłumaczy Wróbel, właściciel warsztatu. Jak się okazuje, są. Już zwrócił się do nas klient, który chce ożenić Subaru z Volvo – dodaje.
Gdy Jeremy Clarkson, testując Poloneza w programie Top Gear, mówił o nim, że jest beznadziejny nie wiedział, że powstanie wersja dwuosobowa. Czy odważyłby się wsiąść do takiej po latach? Jeremy, zapraszamy!
ZOBACZ WIDEO:
CZYTAJ WIĘCEJ:
Galeria zdjęć
Gdyby takie auto trafiło na drogę, wymagałoby od kierowcy dużej odwagi.
Mimo braku homologacji tylny fotel ma zagłówek i pasy.
Zderzaki i tylna klapa nie zdradzają, że zostały zwężone.
Deska rozdzielcza wymagała szczególnie dużo pracy. Trudność polegała na tym, że to zabawa z tworzywem sztucznym. Niezmienione zostały praktycznie tylko zegary, daszek i wyloty powietrza.
Wszystko udało się jednak dopasować. Wygląda jak z fabryki.
Środkowy tunel, wcale nie jest już na środku. Dźwignia zmiany biegów powędrowała więc tuż przy prawej stronie auta.
W przednim zderzaku znalazło się miejsce nie tylko na duże reflektory i halogeny, ale także znaczek FSO.
Przerobić trzeba było nie tylko nadwozie, ale także zderzaki, wnętrze bagażnika i wiele detali.
Tak wygodnego wsiadania nie ma żadne inne auto. Na jedno miejsce z tyłu można wsiadać z obu stron.
Środkowy tunel, wcale nie jest już na środku. Dźwignia zmiany biegów powędrowała więc tuż przy prawej stronie auta.
Przerobić trzeba było nie tylko nadwozie, ale także zderzaki, wnętrze bagażnika i wiele detali.
Tak wygodnego wsiadania nie ma żadne inne auto. Na jedno miejsce z tyłu można wsiadać z obu stron.
Wsiadanie z prawej strony nie jest proste. Trzeba przeskoczyć tunel, dźwignię zmiany biegów i hamulca ręcznego. Lepiej korzystać z lewych drzwi.
Polonez Atu "Wąski"
Na razie za hamulec służy cegła. Ale niebawem działać będą hamulce.
Wsiadanie z prawej strony nie jest proste. Trzeba przeskoczyć tunel, dźwignię zmiany biegów i hamulca ręcznego. Lepiej korzystać z lewych drzwi.
Fotel kierowcy nie jest po środku auta. Było to niemożliwe ze względu na tunel, którym oryginalnie biegł wał napędowy.
Całkowity koszt przeróbki właściciel szacuje na 20 tys. zł.
Tylna kanapa pomieści jedną osobę. Też jest przerobiona, bo oryginalna nie pasowała.
Tylny most nie ma mechanizmu różnicowego. Nie było na niego miejsca. Zostały niestety resory.
Tak blisko umieszczonych reflektorów nie ma żaden inny Polonez.
Polonez Atu "Wąski"
Polonez Atu "Wąski"
Jedna wycieraczka to element dobrze znany z polskiej motoryzacji. Z powodzeniem stosowany był w Syrenie.