O ukaranie naczelniczki Urzędu Skarbowego wnioskował Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw. Według niego podczas prowokacji w warsztacie samochodowym pod Bartoszycami wykorzystano dobrą wolę mechanika i zastawiono na niego pułapkę. Dyrektor Krajowej Administracji Skarbowej przychylił się do wniosku rzecznika i odwołał Małgorzatę Sipko ze stanowiska naczelnika urzędu Skarbowego w Bartoszycach – poinformował na twiterze rzecznik MŚP.

Wszystko rozeszło się o żarówkę

Kilka dni temu informowaliśmy, że mechanik spod Bartoszyc, który pomógł dwóm kobietom, wymieniając żarówkę w ich aucie, trafił przed sąd. Wszystko rozbiło się o 10 zł i brak paragonu. Kobietami w potrzebie okazały się dwie kontrolerki ze skarbówki. Mechanik nie przyjął mandatu, a sprawa od roku ciągnie się już w sądach, bo urząd skarbowy wciąż odwołuje się od wyroku korzystnego dla mechanika.

Sprawa trafiła do sądu. Mechanik został przesłuchany w Bartoszycach i uznany za winnego wykroczenia, ale sąd odstąpił od ukarania go grzywną. Niestety, to nie był koniec sprawy, bo naczelnik Urzędu skarbowego w Bartoszycach złożył odwołanie. Sprawa się odbyła, ale sąd podtrzymał swoją wcześniejszą decyzję.

Naczelnik US jednak nadal się nie poddawał i złożył apelację do sadu okręgowego, w której domagał się już ukarania mechanika grzywną w wysokości 600 zł. W uzasadnieniu tłumaczył, że: „wyrok nie spełnia swej funkcji w zakresie prewencji ogólnej i szczególnej" oraz że wyrok bez wymierzenia kary finansowej jest „rażąco niewspółmierny” w stosunku do stopnia społecznej szkodliwości czynu. Przypominamy, że chodzi o 10 zł za prywatną żarówkę!

Naczelnik sugerował też, że wykonanie usług bez wystawienia paragonu jest: „czynem o znacznym stopniu społecznej szkodliwości (...) naraża bowiem Skarb Państwa na znaczne uszczuplenia podatkowe". Ostatecznie Urząd Skarbowy w Bartoszycach zdecydował się wycofać apelację złożoną do sądu okręgowego, ale dopiero po nagłośnieniu sprawy w mediach.