Do groźnie wyglądającego wypadku doszło w niedzielę 29 maja podczas Grand Prix Monako. Syn siedmiokrotnego mistrza świata Mick Schumacher na 26. okrążeniu podczas wychodzenia z 14. zakrętu nie opanował bolidu i wpadł w poślizg. Auto po kilku obrotach uderzyło w bandę z taką siłą, że pojazd rozerwało na dwie części - jedną stanowiła tylna oś pojazdu, a drugą kokpit z silnikiem i przednią osią. Na szczęście kierowcy nic się nie stało i sam opuścił pojazd.

Wypadek był także poważnym wyzwaniem dla obsługi toru. Do doprowadzenia go do pierwotnego stanu nie wystarczył nawet samochód bezpieczeństwa i na czas oczyszczania wywieszono czerwone flagi, by móc naprawić bandy.

Formuła 1: Schumacher, zamiast zdobywać punkty, generuje koszty

Sam kierowca powiedział potem, że sam nie wie, dlaczego doszło do tej sytuacji. Zespół Haas, w którym jeździ Schumacher, podliczył, że naprawa rozbitego bolidu będzie kosztować ponad 1 mln dol.

Całą sytuacją nie jest zachwycony szef zespołu Gunther Steiner, któremu kończy się cierpliwość do Micka. W tym roku Haas jest w stanie walczyć o punkty, jednak syn Michaela Schumachera nie dość, że ich nie zdobywa, to regularnie rozbija bolidy i naraża zespół na koszty.