Aż 276 tys. aut marek Chrysler i Dodge powinno jak najszybciej trafić do serwisu. Stellantis ostrzega, że zlekceważenie pilnego wezwania może się źle skończyć dla kierujących i pasażerów. Rośnie bowiem ryzyko nieoczekiwanego wystrzelenia poduszek powietrznych i rozerwania elementów konstrukcji, które mogą poważnie zranić (nawet ze skutkiem śmiertelnym) podróżujących.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Wspomniany apel to pokłosie nieco zapomnianej już afery z poduszkami powietrznymi japońskiego koncernu Takata. Okazuje się, iż mimo bezpłatnej wymiany wadliwych poduszek na nowe, wielu klientów lekceważy zalecenia wizyty w serwisie. W amerykańskiej bazie danych figuruje bowiem kilkaset tysięcy aut z rocznika modelowego 2005-2010, których wciąż nie naprawiono. Na liście znalazły się Chrysler 300, Dodge Magnum, Dodge Challenger i Dodge Charger.
Przeczytaj także: Największa akcja naprawcza w historii — Miliony wadliwych airbagów
By zachęcić klientów, Stellantis zapewnia, że bezpłatna wymiana poduszek powietrznych na nowe nie zajmie zbyt wiele czasu. Cała operacja powinna zostać ukończona w czasie poniżej godziny.
Otwartą kwestią pozostaje, czy klienci posłuchają nowego apelu. Do tej pory firma wygenerowała już niemal 210 mln listów, przesyłek kurierskich, wiadomości email, sms-ów oraz rozmów telefonicznych i wizyt u klientów. Jak widać – bezskutecznie.