Nowy raport Najwyższej Izby Kontroli ujawnia, że strażnicy w największych polskich miastach, w latach 2012-13, skupiali się na ściganiu wykroczeń związanych z łamaniem przepisów ruchu drogowego. Stanowiły one średnio 62 proc. wszystkich interwencji.

Co prawda jest to znacznie mniejszy odsetek niż w przypadku strażników gminnych, działających w małych miastach i wsiach. Tam wcześniejsze kontrole NIK wykazały, że średnio 85 proc., a w skrajnych przypadkach nawet 95 proc. interwencji dotyczyło wykroczeń ujawnionych fotoradarem lub polegających na niewskazaniu kierującego, który przekroczył dozwoloną prędkość!

Jeśli chodzi o miasta, to najchętniej po fotoradary sięgali funkcjonariusze ze Szczecina. W kontrolowanym okresie średnio 51 proc. wykrytych wykroczeń dotyczyło kierowców przekraczających prędkość. Na kolejnych miejscach rankingu uplasowały się Wrocław (35 proc.) i Poznań (25 proc.). Tylko 5 z 16 kontrolowanych straży miejskich nie używało urządzeń rejestrujących prędkość pojazdów.

Największe środki finansowe, spośród wybranych do badania 16 miast wojewódzkich, przeznaczała na utrzymanie straży Warszawa. Średnio rocznie było to blisko 130 mln zł, czyli ponad cztery razy więcej niż drugi w kolejności Kraków (średnio rocznie ok. 30 mln zł.) i ponad 77 razy więcej niż Zielona Góra (średnio rocznie ok. 1,7 mln zł).