Renault Fluence ma ogólnie nowoczesne i eleganckie kształty nadwozia, które mogą się spodobać wielu użytkownikom. Szczególnie atrakcyjnie wygląda z boku i z tyłu, jednak przód tego pojazdu dla mnie jest zbyt dziwaczny. Mam problem z przyporządkowaniem tego modelu do konkretnego segmentu w rodzinie Renault. Z jednej strony można by powiedzieć, że to rozciągnięte Megane, a z drugiej - Laguna w wersji sedan (rozmiarowo i cenowo dzieli je niewielka różnica). Wnętrze Fluence jest przyjemne i oferuje wystarczającą liczbę schowków oraz dużą ilość miejsca dla kierowcy i pasażerów. Wykonano je z dobrych jakościowo materiałów. Moją uwagę zwróciły wygodne siedzenia, które pokryto jednak jasną tapicerką, trudną do utrzymania w czystości. W autach firmowych lepiej wybrać tapicerkę w ciemnych kolorach.

Deska rozdzielcza jest czytelna dla kierowcy, a sprzęt grający dysponuje przyzwoitymi parametrami dźwiękowymi. Problematyczna jednak okazuje się obsługa radia (pilot schowany za ramieniem koła kierownicy sprawia problemy z przełączaniem funkcji, natomiast przyciski na samym odbiorniku mogłyby być trochę większe). Ekran nawigacji jest czytelny, a korzystanie z niego ułatwia ciekawa grafika i jasne komunikaty. Niestety, obsługuje się go za pomocą problematycznego w użyciu pilota, któremu po zmroku przydałoby się dodatkowo podświetlenie przycisków. Bagażnik Fluence jest ogromny, ale ma mały otwór, co przy załadunku dużych przedmiotów może stanowić problem.

Pod maską trójbryłowca Renault pracuje sprawdzona jednostka 1.5 dCI z dobrymi osiągami mocy i momentu obrotowego. Motor ten jest bardzo oszczędny (spalanie w mieście 6,8 l/100 km i w trasie 5,6 l/100 km - przy tych gabarytach i masie to rewelacja). Skrzynia biegów jest dobrze zestopniowana, a dużym atutem okazuje się wyposażenie auta w przekładnię 6-biegową. Zawieszenie, moim zdaniem, trochę za twarde i przez to zbyt głośne na naszych dziurawych drogach, poza tym działa bez zarzutów. Hamulce okazują się być bardzo skuteczne.

Myślę, że Fluence znajdzie miejsce w wielu flotach samochodowych. Choć nigdy nie byłem zwolennikiem marki Renault (po perypetiach związanych z użytkowaniem aut tej marki), to Fluence wywarł na mnie jak najbardziej pozytywne wrażenie. Jeżeli salony dla flot będą udzielały konkretnych rabatów (cena katalogowa testowanego auta to 78 800 zł) to Renault Fluence będzie godnym konkurentem w swojej klasie.

Fluence budzi zainteresowanie firm ze względu na dobry stosunek oferowanych wartości użytkowych do ceny, dzięki czemu szybko stał się jednym z najpopularniejszych sedanów na polskim rynku. Francusko-turecki trójbryłowiec wyróżnia się w segmencie C rozmiarami i obszernością wnętrza oraz potężnym bagażnikiem o pojemności 530 litrów. Wykończenie pojazdu i użyte materiały. Zastosowana w topowych wariantach dwukolorowa deska rozdzielcza, aluminiowe wstawki i obszycia skórą były do niedawna spotykane raczej w samochodach segmentu D, a nie w kompaktowych sedanach. Układ jezdny tego samochodu jest nastawiony przede wszystkim na komfort. Pracuje cicho i skutecznie, ale nie wszystkim przypadnie do gustu za mocna siła wspomagania kierownicy, przez co kierowca ma słabe wyczucie drogi.

Nawet podstawowe modele Fluence są dobrze wyposażone. W standardzie najtańszej wersji Expression znajdziemy m.in. ESP, klimatyzację manualną, radio CD z mp3, sześć poduszek powietrznych, komputer pokładowy, wszystkie szyby elektryczne i elektryczne lusterka. Stanowi to dobry standard współczesnego auta firmowego.

Ceny Fluence okazują się przystępne i zaczynają się od 57 300 zł (52 300 zł w promocji) za model z silnikiem benzynowym 1.6/110 KM. Nie jest on jednak szczególnie godny polecenia ze względu na mizerne osiągi i wysokie spalanie. Największą popularnością cieszą się modele Fluence z udanym silnikiem 1.5 dCI, których ceny zaczynają się od 63 400 zł (90 KM) i 67 900 (110 KM).

Fluence jest tańszy od większości rynkowych rywali, a jedyną poważną konkurencją dla tego modelu jest Chevrolet Cruze. Koreański Chevy, z gorszym wyposażeniem standardowym i motorem benzynowym 1.6/124 KM, możemy kupić w cenie od 49 190 zł. Z kolei za wariant z 2-litrowym motorem Diesla o mocy 163 KM musimy zapłacić w Chevrolecie 65 990 zł. Dodajmy, że wyraźnie słabszy Ford Focus 1.6 TDCi/95 KM kosztuje aż 69 500 zł. Wspomnianymi cenami nie należy się zbytnio sugerować. I tak ostateczny koszt dla nabywców flotowych weryfikuje polityka rabatowa Renault, jak i jego konkurentów.