Producent w ubiegłym roku sprzedał 3,8 mln samochodów, co stanowi spadek o 3,4 proc. Podobnie zmalał przychód i wyniósł 55,5 mld euro. Natomiast zysk netto był zaledwie na poziomie 19 mln euro w porównaniu z 3,4 mld euro w 2018 roku.
Podobnie jak inni producenci pojazdów, Renault zmaga się ze spadającym popytem na samochody w Chinach, największym rynku motoryzacyjnym na świecie, i spodziewa się, że 2020 r. wcale nie będzie łatwiejszy również w Europie - zauważyła agencja Reutera.
Tymczasowa dyrektor generalna Renault Clotilde Delbos podkreśliła w piątek, że "perspektywy na 2020 rok są ograniczone ze względu na prognozowaną niestabilność rynku", ale także konieczność inwestycji w nowe technologie.
Według agencji Reutera, podczas gdy francuski koncern motoryzacyjny stoi w obliczu kosztownymi inwestycjami w mniej emisyjne modele samochodów i zaburzeniami w łańcuchu dostaw z powodu epidemii koronawirusa w Chinach, głównym wyzwaniem pozostaje wybrnięcie ze skandalu wywołanego przez byłego prezesa i dyrektora generalnego spółki Carlosa Ghosna.
Zobacz także
Zobacz także:
Mniej chętnych na nowe auta w Europie - duży spadek w styczniu
Były szef Renault oraz pomysłodawca dwudziestoletniego sojuszu Renault-Nissan-Mitsubishi zbiegł do Libanu po tym, gdy w 2018 r. został w Japonii oskarżony o przestępstwa finansowe, co wywołało napięcia w stosunkach z Nissanem i sparaliżowało wspólne projekty sojuszników.
Pod koniec stycznia Renault poinformowało, że nowym dyrektorem generalnym mianowała byłego szefa marki Seat, Lucę de Meo, który ma dołączyć do firmy od 1 lipca 2020 r. Jak wówczas zaznaczyła agencja, francuski koncern chce w ten sposób zakończyć rok chaosu i zmian w firmie, do jakich doszło po aresztowaniu Ghosna, a także powstrzymać spadającą sprzedaż oraz naprawić napięte relacje i odnowić sojusz z japońskim Nissanem.