Nie jest to nowe wyzwanie w stylu tych, które nastolatkowie wyznaczają sobie w mediach społecznościowych, tylko zajęcie pasjonatów rzemiosła domowego. Zresztą od głupich wyzwań to jest TikTok, a nie YouTube, traktowany przez najmłodszych jako przeżytek - platforma dla "starszych pokoleń". I właśnie te pokolenia, w ramach odstresowania się, zasiadają po pracy przed ekranami i z uwagą śledzą proces renowacji zabawkowych samochodzików Miasto czy Bburago wykonanych w skali 1:24 lub 1:18. Wciągające!

Zniszczyć, żeby naprawić?

Większość komentujących zachwyca się dbałością o szczegóły, ale niektórzy zarzucają autorom filmów, że specjalnie niszczą samochodziki, żeby móc je później odbudować. Fakt, to nie jest prawdziwy "barnfind w skali mikro", bo nawet wrzucone do piwnicy modele Ferrari LaFerrari czy Lamborghini Huracan, raczej nie zdążyłby aż tak zniszczeć (nie mają przecież 30 lat!). Tylko co z tego? Ludzie naprawdę potrafią robić gorsze rzeczy, żeby zdobyć wyświetlenia.

Inni podnoszą zaś głos, że taniej, szybciej i łatwiej byłoby po prostu... kupić nową zabawkę. I mają rację, ale jednocześnie jej nie mają, bo tu chodzi o zabawę i znalezienie odprężającego zajęcia w domu. Pierwsze takie filmiki zaczęły masowo wypływać w zeszłym roku w okresie lockdownu – resztę dopiszcie sobie sami.

Renowacja w domowym zaciszu

Proces odnawiania samochodzików jest zazwyczaj taki sam. Domowi majsterkowicze najpierw "przypadkiem" znajdują zniszczone i "zapomniane przez lata" zabawki w piwnicy (albo w jeziorze skutym lodem – wszystkie chwyty dozwolone!). Potem usuwają z nich ziemię (lub wspomniany lód) i przystępują do dzieła.

Pierwszym krokiem jest zawsze rozkręcenie modeliku. Następnie każda z części jest dokładnie oczyszczana, potem piaskowana (lub szlifowana, jeśli ktoś nie ma odpowiednio wyposażonego "warsztatu") i malowana proszkowo. Trzeba też dorobić brakujące części i uzupełnić brakujące fragmenty. Na koniec składanie i cyk – 15-20 minut wyjęte z życia! Trzeba przyznać, że w oglądaniu tych filmików jest coś satysfakcjonującego, nawet jeśli to wszystko to tylko fikcja. Poza tym lepsze to niż składanki z kotami.