Kierowca, który jechał w terenie zabudowanym z prędkością 83 km/h wygrał batalię z Inspekcją Transportu drogowego – zarządcą fotoradaru, który zarejestrował wykroczenie. Sąd Rejonowy dla Łodzi - Śródmieścia uniewinnił kierowcę od zarzutu przekroczenia prędkości i anulował nałożony na niego mandat.
Powodem anulowania kary są nieprawidłowości formalne związane z urządzeniami pomiarowymi firmy Ramet. Otóż urządzenia zakupione przez ITD zostały w międzyczasie zmodyfikowane przez producenta – m.in. wprowadzono nowe oprogramowanie. Niestety, Czesi po modernizacji fotoradarów nie uzyskali ponownie polskiej legalizacji, a według polskiego prawa każda modyfikacja urządzenia pomiarowego wymaga przejścia ponownie ścieżki legalizacyjnej w Głównym Urzędzie Miar. Oznacza to szereg kosztownych i długotrwałych ekspertyz we wszystkich możliwych warunkach użytkowania (różnych temperaturach i wilgotności powietrza).
Czeski producent urządzeń sam się przyznał, że zrezygnował z przejścia tej ścieżki, ze względu na napotkane przeszkody ze strony Głównego Urzędu Miar. Po uwzględnieniu tych informacji łódzki sąd uznał, że rządzenie było używane przez ITD nielegalnie i anulował mandat nałożony na kierowcę.
Problem w tym, że Inspekcja ma w służbie aż 31 urządzeń Ramet AD9C. Oznacza to, że kierowcy, którzy dostali mandaty na podstawie pomiarów wykonanych przez wyżej wymierzone fotoradary firmy Ramet także mogą odwołać się od nałożonych kar.