Garaż reżysera

Pierwszym samochodem Stanisława Barei był Trabant 601 (1966) Wóz psuł się notorycznie przez trzy lata eksploatacji. Reżyser zdobył  jednak pierwsze doświadczenia kierowcy - mechanika. W 1969 roku Stanisław Bareja odkupił do mieszkającej we Francji szwagierki Danuty Forda Taunusa 17 m P3 TS  rocznik 62.

W ciągu czterech  lat eksploatacji pojazd zdążył wystąpić na planie "Poszukiwany, poszukiwana", by trafić w ręce żony operatora filmowego Jana Szymańskiego.

Podczas pobytu na stypendium filmowym w Folkwang Museum w Essen, Bareja zakupił od doktora Honischa Mercedesa 230 S rocznik 1966. 120-konny silnik, wygodne wnętrze i przepastny bagażnik pozwalały na dalekie wyjazdy w rodzinnym gronie. Mercedes służył do weekendowych wypadów za miasto i wakacyjnych podróży do Jugosławii, Bułgarii i na Węgry. W 1978 roku Barejowie zakupili Fiata 126 p, który był użytkowany przez następne piętnaście lat. Podczas kręcenia filmu reżyser poruszał się wyłącznie samochodem z kierowcą lub wynajętą taksówką. Tego wymagał regulamin planu filmowego.

Wicehrabia Przepołowiony

Pięć miesięcy po zakończeniu zdjęć do "Misia" trwało nerwowe oczekiwanie.  Komedia nie przeszła pierwszej kolaudacji. Szansa, że kiedykolwiek trafi na ekrany były znikoma. 16 lipca 1980 roku. Stanisław Bareja wraz rodziną wyruszył na wakacje nad Balatonem. W Słomnikach pod Krakowem jadący z naprzeciwka Autosan H 100 wpadł w poślizg i uderzył w lewy bok Mercedesa. Konstrukcja nadwozia i zapięte pasy uratowały życie reżysera i jego rodziny, choć wszyscy, łącznie z pasażerami PKS-u odnieśli obrażenia. Zmasakrowane auto powróciło do Warszawy na własnych kołach.

Dziwnym zrządzeniem losu, wcześniej identyczny autobus zagrał w  komedii Niespotykanie spokojny człowiek. Po gruntownym remoncie samochód odzyskał pełną sprawność i  tytuł "Wicehrabia Przepołowiony", zapożyczony z powieści Italo Calvino. Latem 1980 roku w całej Polsce wybuchły strajki. Wkrótce powstała Solidarność a ekipa Gierka straciła władzę. W ogólnym zamieszaniu polityczno-społecznym "Miś" trafił do kin.

W podziemiu

Na Węgry państwo Barejowie wyruszyli w ciasnym wnętrzu 126 p.  W drodze powrotnej z wakacji, w Wiedniu na dach malucha załadowano maszynę poligraficzną dla Solidarności Regionu Mazowsze. Zamaskowano ją stertą warzyw oraz szybą do rozbitego Mercedesa. Reżyser współpracujący z nielegalną opozycją wykazał się dużą odwagą. W PRL za czyn groziło do 10 lat więzienia oraz konfiskata pojazdu - narzędzia przestępstwa. W zakamarkach malucha do Polski dotarło jeszcze wiele nielegalnych broszur i książek. Gdy dziś oglądamy komedie Barei, trudno uwierzyć jak wielką agresję  wzbudzały wśród aparatczyków pracujących na "odcinku kultury",  krytyków oraz zawistnych kolegów - reżyserów.  Po kolaudacji Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz  nastąpił pierwszy zawał serca. Reżyser portretujący absurdy peerelowskiej rzeczywistości, stał się celem zmasowanego ataku. Cenzorskie nożyce wycięły  fragmenty filmu, który  bezlitośnie ośmieszał gierkowski estabilishment ale także, a może przede wszystkim, prywatę i cwaniactwo społeczeństwa.  Od wielu lat krytycznym okiem spoglądał na ustrój i wyrażał to na taśmie filmowej.  Nigdy nie wyciągnął ręki po przydział na nowy samochód.  Talony rozdawała władza, którą nieustannie ośmieszał, ukazując jej ignorancję i dwulicowość. Starzejący się z godnością Mercedes był komunikatem: "Nie jestem klientem sytemu, którego nie akceptuję".

Made in Poland

(Anty)bohater  Misia, Ryszard Ochódzki jeździ  Polonezem z pierwszej serii. Żerański hatchback to atrybut partyjnego establishmentu epoki późnego Gierka, luksus długo niedostępny dla zwykłych obywateli. Polonez zdetronizował Fiata 125 p -  do niedawna symbol motoryzacyjnego dobrobytu PRL. To już nie jest auto dla wybrańców.  Może nim jeździć nawet goniec, który udaje się na "śniadanie w  Hotelu Victoria". Lunch okazuje się porcją niedogotowanej kaszy w  barze mlecznym" Apis", gdzie blaszane miski są przykręcane do blatu a sztućce - na łańcuchach.  Fiat 125 p wiezie filmowców do meliny na  "półlitra", w czasie, gdy powinni poszukiwać człowieka uwidocznionego na zdjęciu"  czyli węglarza Stanisława Palucha. Na planie Bruneta wieczorową porą 125 p kaskadera Zbigniewa Litwiniaka z zespołu Auto-Moto-Rodeo wykonuje karkołomny przejazd na dwóch kołach.  Za kierownicą innego Fiata usiadł niezapomniany Józef Nalberczak, który taranuje budkę telefoniczną, by wpaść prosto w objęcia milicjanta. Fiat 125 p zagra słynną taksówkę 1313 w serialu Zmiennicy. Na planie wystąpiły co najmniej trzy pojazdy: niebieski  z  1977 roku, młodszy o dwa lata, w kolorze żółtym oraz  czerwony z  "wojennego" rocznika 1982. Jeden z nich stał się ofiarą   Zwycięskiej Myszy Postępu i Tradycji, zerwanej z helikoptera. Nie zabrakło Fiata 126 p, którego uroki i słabości reżyser znał doskonale z autopsji. Maluchem jeździ Anna Krzakoska  (Co mi zrobisz jak mnie złapiesz ).  W Zmiennikach skorodowany Żuk z Spółdzielczej Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego im. Borów Tucholskich świetnie wpisuje się w klimat totalnego kryzysu lat 80.

Dwusuwy i boksery

Wspomnienie często psującego się Trabanta powodowały, że Stanisław Bareja miał dość sceptyczny stosunek do dwusuwów. W "Brunecie wieczorową porą" Syrena psuje się nieustannie, burząc rodzinne plany na weekend.

Michał Roman (Krzysztof Kowalewski) ściga przestępcę trzymając się kurczowo tylnego zderzaka jego Syreny. W Alternatywy 4  P - 70 zrywa się z dźwigu, rozbijając się doszczętnie. Jeden z wpływowych nadgorliwców, wysłał do Komitetu Kinematografii elaborat - donos na Bareję w którym stwierdził, że demolka archaicznego pojazdu: "godzi w sojusz PRL z bratnim NRD". Dla odmiany Volkswageny cieszyły się znakomitą opinią wśród zmotoryzowanych w PRL, niezależnie od tego, z której strony umieszczono silnik. VW 1200 był prywatnym samochodem dyrektora Krzakoskiego. Gdy potrącił on pieszego na przejściu i przy czerwonym świetle, za naprawę płacił państwowy zakład czyli podatnicy. Reżyser pokazał nadużycia gierkowskiej wierchuszki, zanim ktokolwiek miał odwagę o tym mówić. W Zmiennikach sprzedający Garbusa  zachwala zalety archaicznej konstrukcji: "silnik jest z tyłu i  przy czołowym zderzeniu nic mu nie grozi, zimą Borygo odpada - chłodzony powietrzem !"  Przednionapędowy hi-tech czyli Volkswagen Passat rocznik 78’ kierownika produkcji filmu "Ostatnia paróweczka hrabiego Barry Kenta"  Hochwandera (Krzysztof Kowalewski) był pojazdem z innej epoki.

Koniec części 1

Samochody Stanisława Barei, część 2