Prokurator z prokuratury w Żylinie Martin Kokles w przesłanym PAP oświadczeniu napisał, że "główna część postępowania przygotowawczego jest zakończona, ale potrzeba sprecyzować m.in. niektóre aspekty szkody i jej zrekompensowania". W rozmowie z PAP Kokles powiedział, że postępowanie przygotowawcze, które prowadzi policja pod nadzorem prokuratury krajskiej (wojewódzkiej) w Żylinie, w 90 proc. jest zamknięte.

Brakującym elementem jest wyliczenie ewentualnych odszkodowań, których mogą się domagać poszkodowani. Kokles powiedział, że akt oskarżenia przeciwko sprawcom wypadku drogowego, w którym zginął obywatel Słowacji, powinien trafić do sądu w ciągu kilku tygodni.

Wyliczenie wysokości ewentualnej rekompensaty związanej ze szkodą prokuratura musi mieć przygotowane dla sądu. "Nie możemy przed sądem posługiwać się kwotami wziętymi z sufitu. Muszą być wyliczone i udokumentowane" – powiedział PAP. Według Koklesa w tym wypadku prace biegłych sądowych przeciągają się z uwagi na pandemię.

W postępowaniu przygotowawczym zarzuty spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym i spowodowania w okolicach Dolnego Kubina na Słowacji śmierci obywatela Słowacji, 57-letniego ojca rodziny, usłyszało trzech obywateli Polskich. W luksusowych samochodach jechali b. szybko i kierujący jednym z nich, Porche Carrera, Marcin L. wjechał czołowo w Skodę. Pozostali: Adam Sz., o którym media w Polsce pisały, że jest synem znanego polskiego biznesmena, kierował Ferrari; a Łukasz K. prowadził Mercedesa udostępnionego przez firmę Mercedes Polska.

Bezpośrednio po wypadku cała trójka została zatrzymana. Po wstępnych przesłuchaniach i kilkumiesięcznym areszcie byli zwalniani przez sąd po wpłaceniu kaucji. Jak powiedział PAP prokurator, słowackie prawo przewiduje, że po przekazaniu aktu oskarżenia do sądu cała trójka będzie musiała pojawić się na Słowacji. „Później, po złożeniu wyjaśnień w postępowaniu sądowym, mogą poprosić, aby dalsza jego część odbywała się bez ich udziału i by byli reprezentowani przez obrońców” - stwierdził Kokles.

Prokurator powiedział PAP, że bez pandemii oraz gdyby postępowanie przygotowawcze nie było prowadzone wobec cudzoziemców, zostałoby zamknięte szybciej. Jak oświadczył, działania policji i prokuratury były kontrolowane przez Prokuraturę Generalną Republiki Słowackiej, która nie stwierdziła uchybień i przeciągania terminów.