- Do biura Rzecznika Praw Obywatelskich wpłynęła skarga na sposób przeprowadzania obowiązkowych badań technicznych samochodów w odniesieniu do emitowanego hałasu
- RPO uważa, że obecne przepisy mówiące, jak należy badać wydech pojazdów, są niewystarczające
- Rzecznik proponuje zmienić przepisy, aby każdy samochód przechodził obowiązkowo badania hałaśliwości wykonywane za pomocą specjalistycznego sprzętu
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Przepisy każą diagnostom przeprowadzającym okresowe badania techniczne pojazdów organoleptycznie ocenić stan wydechu pod kątem szczelności oraz uszkodzeń; jeśli – zdaniem diagnosty – wydech jest nieszczelny albo zbyt głośny, powinien on sięgnąć po sonometr, aby upewnić się, czy samochód spełnia odpowiednie normy. Jeśli w wyniku oględzin organoleptycznych diagnosta nie widzi czegoś, co powinno wzbudzać podejrzenia, po miernik hałasu nie sięga. Trudno się diagnostom dziwić – badanie hałasu sonometrem w otoczeniu, w którym "coś się dzieje", jest umiarkowanie precyzyjne. Z drugiej strony przepisy są na tyle wybaczające, że tylko naprawdę głośne pojazdy nie mieszczą się w limitach.
Rzecznik Praw Obywatelskich uważa jednak, że każdy samochód powinien być badany pod kątem hałasu za pomoc specjalistycznego urządzenia. Oko i ucho diagnosty to za mało.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPoznaj kontekst z AI
Hałas komunikacyjny – problem współczesnych miast
Wzmożony hałas w miastach to nie tylko dyskomfort, ale i zagrożenie dla zdrowia – uzasadnia swoje stanowisko RPO. Dalej tłumaczy, że modyfikacje układów wydechowych często skutkują przekroczeniem norm emisji hałasu, co jest sygnalizowane przez obywateli i organizacje ekologiczne.
Tymczasem – zdaniem Rzecznika – aktualne metody kontroli stanu technicznego pojazdów, oparte na ocenie wizualnej i słuchowej przez diagnostę, mogą nie wykrywać wszystkich przypadków nadmiernego hałasu. Dlatego też powinno się zmienić przepisy, aby zapewnić rzetelną kontrolę poziomu hałasu każdego pojazdu na drodze.
Wskazać w tym miejscu należy, że o ile poziom ciśnienia dźwięku (ciśnienie akustyczne) jest zjawiskiem obiektywnym, które można zmierzyć i pomiar taki da wynik powtarzalny w każdych warunkach, o tyle głośność, choć w dużej mierze zależna od poziomu ciśnienia akustycznego, jest subiektywnym odczuciem natężenia dźwięku, właściwym dla danej osoby. Trzeba mieć także na uwadze, że dwa dźwięki o tym samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, mogą mieć zupełnie różną głośność.
I dalej:
stwierdzić należy, że zasady przeprowadzania kontroli stanu technicznego układu wydechowego pojazdów, które zakładają, że przedmiotowa kontrola jest oparta — co do zasady — na organoleptycznych oględzinach, nie daje gwarancji, że w jej trakcie wychwycone zostaną wszystkie przypadki, gdy poziom hałasu emitowanego w związku z pracą silnika pojazdu samochodowego przekracza wartości dopuszczalne. W konsekwencji nie daje to pewności, że po przeprowadzeniu tego rodzaju weryfikacji, do ruchu zostaje dopuszczony pojazd samochodowy, który spełnia wymogi w zakresie norm emitowanego na zewnątrz hałasu.
Różne normy hałasu dla różnych pojazdów
Przepisy określają zróżnicowane normy hałasu w zależności od typu pojazdu i rodzaju silnika. Diagnosta musi uwzględniać te różnice, co czyni ocenę "na ucho" jeszcze bardziej skomplikowaną.
Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca się do Ministerstwa Infrastruktury z prośbą o zmianę metod kontroli hałasu pojazdów i wprowadzenie obowiązkowych pomiarów z użyciem mierników poziomu dźwięku.
Czy Ministerstwo Infrastruktury podejmie kroki w tej sprawie – zobaczymy.