- Najgorsza sytuacja jest w Ameryce Północnej — także przez politykę Donalda Trumpa
- Stellantis pokłada duże nadzieje w tzw. Smart Cars
- Pierwsze cztery są już dostępne w Polsce
Wynik finansowy koncernu Stellantis za pierwsze półrocze 2025 r. jest naprawdę kiepski. Firma wprawdzie zanotowała 74,3 mld euro przychodów netto, ale w ostatecznym rozrachunku pierwsze sześć miesięcy tego roku zamknęła bardzo wysoką stratą netto wynoszącą 2,3 mld euro. A to oznacza, że w tym okresie Stellantis średnio co godzinę tracił 529 tys. 466 euro! Dlaczego?
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPrzeczytaj także: Detronizacja! SUV Tesli nie jest już najlepiej sprzedającym się samochodem na świecie
Potężna strata Stellantisa w I poł. 2025 r.: powody
Wśród przyczyn tak wysokich strat Stellantis podaje m.in. coraz wyższe koszty produkcji, niekorzystne zmiany w kursach walut oraz sytuację geopolityczną. Jest jednak coś więcej.
Przeczytaj także: Czarny scenariusz właśnie się ziścił. Volvo Cars ma spory problem w USA
Aż ok. 3,3 mld euro Stellantis musiał zarezerwować na pokrycie kosztów związanych m.in. z wygaszaniem niektórych programów (ostatnio firma ogłosiła, że kończy prace nad rozwojem ogniw paliwowych) i restrukturyzacją. Mało tego, 300 mln firma straciła na restrykcyjnych cłach forsowanych przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, które zaczęły obowiązywać od 1 kwietnia 2025 r. Na samochody wyprodukowane w Europie stawka wynosi aż 27,5 proc. Nowe cła wiązały się m.in. ze zmniejszeniem produkcji i dostaw. Zresztą same dostawy wygląda już znacznie lepiej od ogólnego wyniku finansowego.
Stellantis zaznacza przy tym, że podane dane finansowe są wstępne, a finalne ogłosi 29 lipca 2025 r.
Stellantis mocno rośnie w Ameryce Południowej, w Północnej jest już gorzej
Stellantis podał też wynik sprzedaży samochodów w drugim kwartale 2025 r., a dokładniej ich dostaw. Chodzi o liczbę aut dostarczonych dealerom, dystrybutorom oraz bezpośrednio klientom prywatnym i instytucjonalnym. W okresie kwiecień-czerwiec 2025 r. dostawy zamknęły się liczbą 1,4 mln sztuk, co oznacza spadek o 6 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2024 r.
Przeczytaj także: Od 40 lat nie wpuścili tu żadnego dziennikarza. Byłem w tajnych R&D Renault
Jako powód koncern Stellantis wymienia m.in. przerwy w produkcji spowodowane nowymi cłami w Stanach Zjednoczonych oraz zmiany generacyjne kilku modeli na rynku europejskim.
Największy spadek dostaw w drugim kwartale 2025 r. Stellantis zanotował właśnie w Ameryce Północnej (aż o 1/4). Z kolei w Ameryce Południowej dostawy wzrosły aż o 20 proc. zaś na Bliskim Wschodzie i w Afryce o 30 proc.
Stellantis podaje jednocześnie, że jest na "wstępnym etapie" działań, które mają poprawić wyniki. Dużą nadzieję pokłada zwłaszcza w jednym.
Nadzieja w Smart Cars
Stellantis spodziewa się, że w drugiej połowie 2025 r. coraz korzystniej na wyniki będą oddziaływać nowe modele samochodów. Kluczowe są tu tzw. Smart Cars, czyli auta oparte na platformie STLA Smart.
Chodzi o Citroeny C3 i C3 Aircross, Fiata Grande Panda oraz Opla/Vauxhalla Fronterę. W drugim kwartale 2025 r. dostawy tych modeli wzrosły aż o 45 proc. w porównaniu z pierwszym kwartałem 2025 r.