W nocy 26 stycznia około godziny 1:00 na ulicy Rosoła na warszawskim Ursynowie strażnicy miejscy zauważyli samochód, który mimo zielonego światła nie ruszał się. Obawiając się, że kierowca mógł zasłabnąć, funkcjonariusze podjęli interwencję.

Kiedy podeszli do samochodu, zostali poinformowani przez kierowcę drugiego auta, że mężczyzna zatrzymał się na światłach i zasnął, kiedy czekał na zielone.

Po chwili kierowca obudził się i próbował uruchomić silnik. Strażnicy miejscy spytali się, czy nie potrzebuje pomocy, jednak odparł, że wszystko jest w porządku i jedzie do Józefowa, ale się zgubił. Rozmowa ujawniła, że od mężczyzny czuć woń alkoholu, ponadto nieco bełkotał. Natychmiast został wezwany patrol policji, a strażnicy wyjęli kluczyki ze stacyjki pojazdu.

W trakcie oczekiwania na policjantów kierowca usilnie przekonywał strażników, że "jakoś da radę pojechać". Badanie alkomatem wykazało, że 58-letni mężczyzna miał w wydychanym powietrzu 1,5 promila alkoholu. Zabrano go do komisariatu, gdzie dalsze czynności były prowadzone przez policję.