Kierowcy, którzy 24 stycznia jechali trasą DTŚ, alarmowali, że fotoradar błyskał nawet podczas przepisowej jazdy. Wystarczyło tylko mijać żółto-czarne urządzenie, by to zrobiło zdjęcie. O sprawie informował m.in. czytelnik serwisu rudzianin.pl, który pokonuje ten odcinek codziennie. Zapewniał, że jechał 65 km/h (dozwolona prędkość w tym miejscu wynosi 80 km/h), a i tak zobaczył błysk. Takie osoby mogły być zdezorientowane.

Okazuje się jednak, że przestrzegający przepisów nie mają powodów do obaw. Jak dowiedział się serwis rudaslaska.com.pl, urządzenie było w fazie testowej. "W tej chwili trwają testy, może dochodzić do takich sytuacji. To nie jest nic, co działa na niekorzyść kierowców przejeżdżających tamtędy" – powiedziała cytowana Monika Niżniak, rzeczniczka Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.

Lepiej jednak nie sprawdzać tego na własnej skórze i przestrzegać ograniczenia prędkości, które na DTŚ w Rudzie Śląskiej nie zostało ustanowione przypadkowo. To miejsce "słynne" na cały kraj. Trzypasmowa droga wydaje się nowoczesna i bezpieczna, ale najprawdopodobniej zakręt został źle wyprofilowany, więc łatwo można na nim stracić panowanie nad samochodem. Wystarczą zbyt wysoka prędkość, mokra nawierzchnia i/lub zużyte opony. Potwierdzają to liczne filmiki systematycznie zamieszczane w internecie.

Do kolejnego groźnego zdarzenia na "zakręcie mistrzów" doszło 24 stycznia tuż po południu. Komenda Miejska Policji w Rudzie Śląskiej poinformowała, że kobieta jadąca w kierunku Gliwic wpadła w poślizg i dachowała. Szczęśliwie nie odniosła poważnych obrażeń.

Dachowanie na słynnym zakręcie na rudnickiej DTŚ Foto: Policja Ruda Śląska
Dachowanie na słynnym zakręcie na rudnickiej DTŚ