.. już po sekundzie rozbrzmiewa charakterystyczny dźwięk powiadamiający, że na celowniku mamy auta przekraczające zadaną przez nas prędkość. W zeszłym roku na polskich drogach wydarzyło się prawie 51 tys. wypadków drogowych, w których zginęło ponad 5,6 tys. osób. Obok prowadzenia pod wpływem alkoholu drugą najważniejszą przyczyną takiego stanu jest tzw. niedostosowanie prędkości do warunków jazdy. Nasze krótkie badanie potwierdziło jedynie to, o czym każdy użytkownik samochodu wie doskonale - ograniczenia prędkości są przez kierowców nagminnie ignorowane. Najbardziej niepokoi fakt, że dotyczy to również miast. Za nasze pierwsze miejsce pomiarowe obraliśmy okolice przejścia dla pieszych (przy szkole i kościele), gdzie niebezpieczeństwa płynącego z poruszania się z nadmierną prędkością nie trzeba nikomu tłumaczyć. Auto naszego "rekordzisty" zostało zarejestrowane już po kilku minutach. "Takie przypadki powinny być bezwględnie piętnowane. Tu nic nie może wytłumaczyć bezmyślności kierowców" - mówi nasz ekspert ds. ruchu drogowego Zbigniew Drexler, współtwórca kodeksu drogowego i wielu jego komentarzy. Zbigniew Drexler zwraca jednak uwagę na złożoność zjawiska przekraczania prędkości w naszym kraju: "W niektórych przypadkach nie można obwiniać tylko kierowców. Niewłaściwe, a niekiedy również mylące oznakowanie dróg powoduje, że czujność prowadzących zostaje uśpiona i przy rzeczywistym zagrożeniu reakcja nie jest odpowiednia". Ograniczenie do 60 km/h na trasie szybkiego ruchu może powodować więcej szkód niż pożytku - paradoksalnie kierowcy chcący utrzymać dozwoloną prędkość mogą powodować niebezpieczne sytuacje na drodze. Jednak Zbigniew Drexler podkreśla też fakt, że w naszych warunkach nieprzestrzeganie zasad dotyczących prędkości jest efektem niemalże całkowitej bezkarności. "Dlaczego polscy kierowcy poza granicami naszego kraju nie sprawiają większych problemów? - pyta. - Nieuchronność dotkliwej i natychmiast wymierzonej kary jest najlepszą metodą na nieodpowiedzialnych kierowców. Innego sposobu nie ma". W tym roku władze Warszawy zapowiadały zakup 150 przenośnych fotoradarów, które miałyby ochłodzić temperament kierowców. Na razie skończyło się tylko na zapowiedziach.