Koniec tego zdarzenia jest, niestety, niezbyt optymistyczny. Policja okazała się w tym przypadku bezradna, mimo że zamknęła odcinek autostrady, by zlokalizować zaginionego motocyklistę. Znaleziono jedynie zegarek, szybę od kasku i kask, a kierowca zniknął. Prawdopodobnie kierowca jednośladu został zrzucony z pojazdu podczas jazdy. Jeśli maszyna była wyposażona w tempomat to mogło się zdarzyć, że jednoślad, mimo braku kierującego, jechał dalej utrzymując kierunek na wprost. Co więcej, jeżeli motocykl miał długi wahacz, przejechany dystans mógł być bardzo duży. Policja była w stanie określić do kogo należał rozbity motocykl, ale nie mogła stwierdzić, czy ta osoba jechała nim feralnego dnia. Trzeba przyznać, że ten wypadek można wrzucić do jednego worka z przypadkami zaginięć na terenie Trójkąta Bermudzkiego.
Tajemniczy wypadek w USA
To chyba pierwszy taki przypadek w historii motoryzacji. Kierowcy jadący międzystanową autostradą w Arlington w Wirginii zauważyli motocykl jadący z prędkością ok. 160 km/h. Nie było w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że…nie było na nim kierowcy