- Namiot samochodowy jest znacznie cięższy niż normalny, ale ma swoje zalety
- Zarówno namioty dachowe jak i namiot marki Thule mocowany na haku holowniczym mają zintegrowane wygodne materace, które znakomicie poprawiają komfort noclegów na łonie natury
- Namioty samochodowe są bardzo odporne na warunki atmosferyczne – ryzyko przemoknięcia podczas ulewy jest znikome
- Czy wybrać namiot dachowy czy mocowany na haku holowniczym? Oba rozwiązania mają wady i zalety
Własny namiot dachowy mam już od dłuższego czasu i muszę przyznać, że ta duża rzecz istotnie wpływa na sposób, w jaki spędzam wakacje. Wyjazd na kemping czy wręcz wakacje objazdowe przychodzą mi znacznie łatwiej niż w sytuacji, gdy musiałbym rozbijać zwykły namiot na ziemi. Komfort, jaki oferuje namiot dachowy, jest nieporównywalny do tego, co oferuje zwykły namiot stawiany na ziemi.
Jakie są zalety namiotów dachowych?
Spośród namiotów dachowych, z jakimi miałem do czynienia, wszystkie wyposażone są w zintegrowany, stosunkowo gruby materac z gęstej pianki. To zupełnie inna jakość niż karimaty i wszelkiego rodzaju dmuchańce – śpi się na nim wygodnie i odpada konieczność rozkładania czy pompowania materacy na każdym kempingu. Namiot dachowy jest ciężki, ale jednocześnie dzięki temu bardzo solidny: raczej nie przemoknie, gdyż jest zrobiony z grubego materiału; jest dobrze izolowany, nie podmyje go woda od spodu, gdyż rozbity jest 1,5-2 m nad ziemią. Jest w nim czysto, na otoczenie patrzy się z góry... prawie same zalety. Prawie, bo jeśli musisz wyjść w nocy z takiego namiotu, no to trzeba schodzić po drabince.
Co do rozbijania namiotów dachowych, to są różne konstrukcje – od takich, które nie są może piękne, ale rozkłada się je w pół minuty, do takich, nad którymi trzeba popracować 10 minut, ale mają bardziej efektowny wygląd.
Namiot dachowy ma też wady… i wtedy wkracza namiot na hak
Największą wadą namiotu dachowego jest to, iż nie ma najmniejszych szans, aby umieścić go na dachu samochodu w pojedynkę. Ponieważ to pudło waży 50-70 kg, to aby włożyć je na dach auta, potrzeba dwóch silnych mężczyzn. W tym kontekście dokręcenie go do belek dachowych to już drobiazg. Kolejna rzecz: jeśli samochód jest wysoki, to po zamontowaniu namiotu dachowego nie wiedzie już do garażu. Jeszcze coś dla psiarzy: pies nie śpi w namiocie dachowym, ponieważ nie chodzi po drabinie (akurat mój pies śpi w klatce umieszczonej w samochodzie, uważam to za optymalne rozwiązanie). Jeszcze jedna rzecz: gdy jesteśmy na kempingu i chcemy gdzieś pojechać samochodem, namiot dachowy trzeba złożyć i zabrać ze sobą.
Tymczasem namiot mocowany na haku holowniczym nie ma wymienionych wad.
Thule Outset – innowacyjny namiot na hak szwedzkiej marki
Thule Outset przywieziony przez kuriera nieco mnie przeraził: to naprawdę ciężka rzecz, no i duża. Sprzęt przyjechał na palecie w wielkim pudle, którego sam żadną miarą bym nie uniósł – udało się go zaciągnąć do garażu.
Okazuje się jednak, że inżynierowie zadbali o to, aby taki namiot miał pewne przewagi nad namiotami dachowymi. Otóż Thule Outset wyposażony jest w kółka i zaprojektowany jest od początku do końca w taki sposób, aby można go było obsłużyć jednoosobowo. To oznacza, że gdy już wyjmiemy go z pudła i zapakujemy wszystko do postaci użytkowej, namiot ten dość łatwo wytoczymy na kółkach z garażu i podepniemy do haka holowniczego. W tym celu nie trzeba na szczęście unosić sporej skrzyni do góry – najpierw przypinamy dyszel do haka, a potem dość łatwo ustawiamy go w pozycji do jazdy. Gdybyśmy chcieli uzyskać dostęp do bagażnika, to nie ma problemu – skrzynia odchyla się tak samo jak bagażnik rowerowy.
Amatorzy tego rozwiązania twierdzą, że posiadanie namiotu mocowanego na haku holowniczym znacznie ułatwia podejmowanie spontanicznych decyzji o weekendowym wyjeździe.
Thule Outset – rozkładanie
Do rozłożenia tego namiotu wystarczy jedna osoba, ale nie jest to niestety operacja na dwie minuty. Trzeba ściągnąć pokrowiec (dzięki niemu namiot nie brudzi się w czasie jazdy), wyjąć nogi-podpory, rozsunąć je, zaczepić o skrzynię i ustawić na ziemi, a następnie ustabilizować za pomocą specjalnych poprzeczek. Teraz odpinamy blokadę i obracając skrzynią rozkładamy namiot na wcześniej ustawionych podporach. Jeszcze chwila i zasadnicza konstrukcja stoi. Jest jeszcze trochę zabawy z rozpinaniem daszka przeciwdeszczowego (w polskim klimacie, niestety, jest on zazwyczaj niezbędny), jeszcze linki stabilizujące konstrukcję… oto i nasze miejsce do spania. W sumie jest to jednak konstrukcja dość złożona, nie należy ona do kategorii tych, które ustawimy w pięć minut po ciemku. Pierwsze wrażenie jest takie, że to dość skomplikowana konstrukcja.
Podobnie jak namioty dachowe Thule Outset nie stoi bezpośrednio na ziemi, co jest zaletą. Łatwo do niego wejść, wydaje się odporny na warunki atmosferyczne. Na kempingu wzbudza ciekawość, ale nie jest tak efektowny jak namiot rozbity na dachu auta. Zaletą jest to, że do namiotu stojącego 30 cm nad ziemią łatwo się wchodzi.
Rozbity Thule Outset można odłączyć od samochodu i zostawić, pojechać na przykład po zakupy. Szczerze powiedziawszy, to jest to w wielu wypadkach i tak niezbędne, bo na polskich ciasnych kempingach zazwyczaj nie ma tyle miejsca, aby ustawić tak długi zestaw złożony z samochodu i namiotu. I tu pojawia się pewna wada tego rozwiązania: gdy potem podjeżdżamy autem, aby namiot przypiąć, trzeba bardzo precyzyjnie podjechać samochodem pod dyszel namiotu. Bez pomocy drugiej osoby jest to zadanie na dłuższą chwilę.
Thule Outset – składanie
Składanie tego namiotu idzie nieco szybciej niż rozkładanie, gdyż nie trzeba bawić się w poziomowanie podstawy, sam daszek przeciwdeszczowy też zdejmuje się łatwiej niż zakłada. Swoją drogą w moim namiocie dachowym Thule, który też ma opcjonalny daszek przeciwdeszczowy, wszystkie jego wsporniki są takie same, co znakomicie ułatwia montaż. W Thule Outset wsporniki daszka nie są wszystkie takie same, co utrudnia zadanie. Jeśli będziemy korzystać z tego sprzętu regularnie, to nie będzie to problem, ale założę się, że po dłuższej przerwie każdy będzie przez chwilę zastanawiać się: co do czego?
Thule Outset – czy bym kupił?
Thule Outset jest świetnie wykonany, ma różne opcje konfigurowania okienek, jest stabilny, zaś jego największą zaletą w porównaniu do namiotu dachowego jest możliwość samodzielnego montażu na haku holowniczym czy też przestawiania w obrębie garażu (choć trzeba mieć na niego sporo miejsca – skrzynia jest duża). Pozostałe jego przewagi uważam za drugorzędne – fajnie, że można go zostawić na kempingu i odjechać autem, no ale potem trzeba się bawić w trafianie hakiem w dyszel namiotu, co wcale nie jest łatwe.
Jeśli nawet zastanawiałem się, czy by sobie takiego namiotu nie sprawić, to po spojrzeniu w cennik stwierdziłem, że jednak nie – za wysokie progi. Trzyosobowy namiot Thule Outset wyceniono na 18 tys. 199 zł. Hmmm….