Aż 108 km/h przy ograniczeniu do 50 km/h - taką prędkość rozwinął 25-letni kierowca Mazdy, którego usiłowali zatrzymać policjanci z krakowskiej drogówki podczas stacjonarnej kontroli w Woli Radziszowskiej. Niestety kierujący japońskim samochodem zignorował policyjne sygnały do zatrzymania i zmusił funkcjonariusza do gwałtownego odskoczenia na pobocze.

Policyjny pościg na niewiele się zdał. Kierowca Mazdy był tak zdeterminowany, że staranował zamknięte zapory kolejowe (jedna z rogatek wbiła się w przednią szybę samochodu) i przejechał przez przejazd tuż przed nadjeżdżającym pociągiem, zmuszając maszynistę do awaryjnego hamowania składu. Choć policjanci musieli zrezygnować z pościgu (pociąg zatrzymał się na przejeździe), to jednak tak łatwo się nie poddali.

Dzięki skuteczności funkcjonariuszy z wydziału kryminalnego w Skawinie udało się w końcu ustalić sprawcę. Nie było to tak łatwe, jak mogłoby się wydawać, gdyż brakowało aktualnych danych w systemie informatycznym. W policyjnej notatce czytamy: „samochód był zarejestrowany na osobę, która sprzedała pojazd i tak samochód trafiał w ręce kolejnych właścicieli, a danych aktualnego nie było w systemie”.

Ostatecznie policjantom udało się zatrzymać nie tylko kierowcę (trafił do aresztu), ale i odnaleźć samochód (odstawiony do warsztatu na czas naprawy). 25-latek usłyszał kilka zarzutów: niewykonania polecenia funkcjonariuszy do zatrzymania pojazdu, uszkodzenia mienia oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.

Z prawem jazdy zapewne rozstanie się na znacznie dłużej niż trzy miesiące. Grozi mu bowiem utrata prawa jazdy na okres co najmniej trzech lat oraz do ośmiu lat pozbawienia wolności.