- Do nietypowej kradzieży doszło na parkingu należącym do galerii handlowej w centrum Warszawy
- Złodziej, gdy już wywiózł przyczepę ze skuterem wodnym, starannie zabezpieczył łup przed kradzieżą
- Na swoim miejscu w parkingu podziemnym w podwarszawskiej Zielonce złodziej przechowywał liczne łupy, niektóre od wielu lat
To była kradzież nietypowa pod każdym względem. Gdy właściciel zorientował się, że z garażu podziemnego pod galerią handlową zginęła przyczepa ze skuterem, na miejscu pojawili się policjanci. Do dyspozycji mieli monitoring, ale złodziej nie był aż tak głupi, jak to się czasem zdarza. Nie był, na szczęście, także przesadnie mądry.
Dostawczak na lewych tablicach
Okazało się, że po przyczepę złodziej przyjechał białym furgonem Renault wyposażonym w tablice rejestracyjne przypisane do osobowego Peugeota. Policjanci podjęli czynności operacyjne, korzystając z nielicznych informacji, jakie mieli do dyspozycji – m.in. ślad w postaci numerów rejestracyjnych osobowego Peugeota. Ustalenia doprowadziły ich do garażu podziemnego w podwarszawskiej Zielonce. Użytkownik miejsca garażowego nie spodziewał się wizyty smutnych panów.
W garażu zabezpieczona przyczepa i inne fanty
Okazało się, że złodziej zdawał sobie sprawę z tego, że przyczepa ze skuterem wodnym to łakomy kąsek złodziei. A może po prostu mierzy wszystkich swoją miarą? W każdym razie policjanci zastali przyczepę z dyszlem, na którym założono eleganckie zabezpieczenie antykradzieżowe.
Oprócz tego: przydrożne lampy, elektronarzędzia, kable budowlane. Jedna z wiertarek zginęła... 15 lat temu. Być może część fantów pochodziło z kradzieży sprzed ostatniej odsiadki złodzieja – 42-latek spędził dotychczas w zakładach karnych łącznie 16 lat.
Przy okazji okazało się, że złodziej złamał ciążący na nim zakaz prowadzenia pojazdów, który obowiązuje do sierpnia tego roku. Nie należy wątpić, że zostanie przedłużony.
Złodziejowi z Zielonki znów grozi więzienie – za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów i za kradzież skutera wodnego o wartości 60 tys. zł.