- W 2023 r. sprzedaż nowych samochodów w Polsce wróciła do poziomu sprzed 2020 r. i była o ok. 10 proc. wyższa niż rok wcześniej
- Według szacunków dilerów 85 proc. nowych samochodów w Polsce kupują firmy
- Ruch w salonach pod koniec 2023 r. spadł drastycznie w porównaniu do tego samego okresu rok wcześniej
Związek Dealerów Samochodów zbadał ruch w salonach razem z firmą Proxi.cloud. Pod kątem ruchu przebadano 1707 salonów sprzedających samochody 34 marek, które umownie podzielono na marki premium i marki popularne. Ruch w salonach badano od początku października 2023 r. do 31 grudnia tego roku z wyłączeniem świąt i niedziel niehandlowych.
Zarejestrowano w tym czasie 356 tys. 126 "unikalnych użytkowników" salonów samochodowych. Brano pod uwagę wizyty, które trwały co najmniej 10 minut. Wykluczono osoby, które pojawiały się w salonach cztery razy w tygodniu lub częściej, uznając je za pracowników i kontrahentów. Dane, jak można się już domyślić, zbierane są dzięki śledzącym aplikacjom mobilnym zainstalowanym w telefonach klientów, którzy uprzednio zgodzili się na udostępnianie danych lokalizacyjnych w tle. Brano pod uwagę szereg czynników mających eliminować błędy i nieprawidłowe interpretacje.
Ostatnie trzy miesiące 20203 r.: drastyczny spadek ruchu zwłaszcza w jedne kategorii
Liczba klientów salonów, gdy weźmie się pod uwagę wszystkie marki, spadła o 18,9 proc. Najbardziej zmalał ruch w salonach marek premium.
Liczba klientów:
- Wszystkie salony – spadek o 18,9 proc.
- Marki premium – spadek o 32,07 proc.
- Marki pozostałe – spadek o 15,9 proc.
Ruch w salonach:
- Wszystkie salony – spadek o 19,49 proc.
- Marki premium – spadek o 35,05 proc.
- Marki pozostałe – spadek o 15,37 proc.
Jak to zatem możliwe, że w całym roku sprzedaż samochodów w Polsce jednak trochę wzrosła? Dilerzy tłumaczą to tym, że w przypadku firm kupujących samochody jedna wizyta często przekłada się na większe, zbiorowe zakupy. Tymczasem klient indywidualny kupuje jeden samochód, a do tego przy okazji odwiedza więcej niż jeden salon, czasem kilka. Liczba klientów indywidualnych spadła, bo ludzie nie mają pieniędzy i samochody są za drogie, z czego dilerzy znakomicie zdają sobie sprawę. W raporcie ZDS czytamy:
U podstaw tej sytuacji leżą rosnące ceny nowych samochodów oraz pozbywanie się z gam modeli samochodów budżetowych. Coraz mniej odbiorców indywidualnych jest w stanie sobie pozwolić na kupno auta z salonu.
A importerzy jeszcze bardziej chcą "przycisnąć" dilerów...
Nie przeczytamy tego w raporcie ZDS, ale malejący ruch w salonach samochodowych może stać się trwałą tendencją. Dilerzy wielu marek znaleźli się "na celowniku" importerów, którzy dążą do ograniczenia roli dilera w procesie sprzedaży samochodów. Idealna sytuacja ma wyglądać tak, że klient kupuje samochód za pośrednictwem strony internetowej importera, sam go konfiguruje i zamawia – ewentualnie z pomocą doradcy dostępnego przez telefon. Dotychczasowe salony dilerskie miałyby samochody przygotowywać, wydawać klientom oraz serwisować, ewentualnie odkupować używane. To tzw. system agencyjny, gdzie salon jest rodzajem wystawy i punktem odbioru.
To już się dzieje, wystarczy posłuchać reklam: "zamów przez stronę internetową albo w salonie". Charakterystyczne, że strona internetowa ma być pierwszym wyborem.