Obecność patroli Inspekcji Transportu Drogowego (ITD) na polskich drogach już od wielu lat nikogo nie dziwi. Tym bardziej może zaskakiwać fakt, że wielu kierowców ciężarówek wciąż liczy, że nie zostaną zatrzymani do kontroli i że wszelkie nieprawidłowości ujdą im na sucho. A rzeczywistość pokazuje, że nadal wielu kierowców wpada właśnie podczas rutynowych kontroli.

Trzech kierowców, wszyscy bez uprawnień

Kilka dni temu o skuteczności kontroli przekonali się dwaj kierowcy, którzy zostali zatrzymani przez inspektorów świętokrzyskiej ITD na drodze krajowej DK74 w Złotej Wodzie. W trakcie weryfikacji dokumentów podczas pierwszej kontroli okazało się, że kierujący ciężarówką nie miał ani orzeczenia lekarskiego, ani psychologicznego o braku przeciwwskazań do wykonywania pracy na stanowisku kierowcy. Jakby tego było mało, nie miał też ważnego prawa jazdy. Nieważne uprawnienia do prowadzenia pojazdów miał również drugi z kontrolowanych kierowców. W obu przypadkach ITD zakazała kierującym dalszej jazdy i wszczęła postępowanie administracyjne wobec osób zarządzających transportem.

Również kwestia uprawnień zdecydowała o zakończeniu jazdy kierowcy kontrolowanego przez patrol na drodze ekspresowej S5 (MOP Folwark). Podczas sprawdzania dokumentów kierującego samochodem dostawczym, inspektorzy nabrali podejrzeń po obejrzeniu okazanego prawa jazdy. Gdy informacje z dokumentu zaczęli weryfikować w bazie CEPiK, wyszło na jaw, że dane mężczyzny w ogóle tam nie figurują. W związku z tym sprawę przejęli policjanci wezwani na miejsce kontroli.

Dostawczak zatrzymany przez funkcjonariuszy BKOE Foto: GITD
Dostawczak zatrzymany przez funkcjonariuszy BKOE

Bez wymaganego dokumentu i na bakier z czasem pracy

Na bakier z przepisami był również kierowca, który w Kołbaskowie został zatrzymany przez inspektorów zachodniopomorskiej ITD. Najpierw okazało się, że kierujący nie posiada zaświadczenia o odbyciu obowiązkowej kwalifikacji wstępnej lub szkolenia okresowego. W związku z tym mundurowi zakazali mężczyźnie dalszej jazdy i przekazali sprawę policji. Ale jakby tego było mało, po przeanalizowaniu danych z tachografu wyszło na jaw, że kierowca o niemal trzy godziny przekroczył czas jazdy dziennej. W efekcie mężczyznę ukarano mandatami karnymi, a wobec przewoźnika oraz osoby zarządzającej transportem wszczęto postępowanie administracyjne.