W listopadzie 2022 r. Łotwa wprowadziła w życie surowe przepisy przewidujące konfiskatę samochodów pijanych kierowców.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Co więcej, na początku tego roku Krisjanis Karins, premier Łotwy, ogłosił, że pozyskane w ten sposób pojazdy nie zasilą budżetu państwa wpływami z licytacji, ale w ramach wsparcia będą przekazywane ukraińskiemu rządowi, który przeznaczy je na cele wojskowe.
Łotwa nie chce na swoich drogach samochodów z Rosji i Białorusi
We wrześniu br. nadbałtycki kraj jeszcze bardziej zsolidaryzował się z Ukrainą. Łotewski resort sprawiedliwości przygotował wówczas projekt zakazujący używania samochodów zarejestrowanych w Rosji i na Białorusi. Właściciele takich pojazdów dostali trzy miesiące na wywiezienie ich z Łotwy albo zmianę tablic. Za niedostosowanie się do nowych przepisów grozi konfiskata samochodu.
Odpowiedzią na ten ruch są prowokacyjne naklejki umieszczane przez obywateli Rosji na użytkowanych przez nich pojazdach – "Ja Russkij/ja Russkaja" ("Jestem Rosjaninem/jestem Rosjanką") i "chuliganka ruskaja" ("chuliganka rosyjska"). Serwis Delfi.lv twierdzi, że to zjawisko pojawiło się w połowie września nie tylko na Łotwie, ale też w Estonii.
Konfiskata samochodu lub grzywna za prorosyjskie naklejki
Lokalna policja nie toleruje tego zwyczaju i obchodzi się z takimi kierowcami bezwzględnie. Zatrzymani użytkownicy aut z prowokacyjnymi napisami na tylnej szybie mają wybór: albo na miejscu zdzierają naklejki, albo ich pojazd trafia na parking depozytowy. Zdaniem łotewskich i estońskich funkcjonariuszy takie napisy to przejaw poparcia dla zbrodni wojennych popełnianych przez agresora w Ukrainie.
– czytamy w oświadczeniu policji z Łotwy przytoczonym przez Delfi.