- Od ponad pięciu lat w Polsce działała międzynarodowa grupa przestępcza, która legalizowała kradzione samochody
- W nielegalnym procederze brali udział również diagności oraz urzędnicy jednego z wydziałów komunikacji
- Śledczy wciąż ustalają kolejne pojazdy, które zostały skradzione
Chociaż działali od 2017 r., to na ich trop udało się wpaść dopiero w 2021 r. Mowa o międzynarodowej grupie przestępczej, która legalizowała kradzione pojazdy. Jak informuje straż graniczna (SG), w sprawie zatrzymano 13 osób, zabezpieczono osiem pojazdów i co najmniej 52 fałszywe dokumenty, a także tablice rejestracyjne, dowody rejestracyjne, telefony, komputery oraz środki finansowe w różnych walutach o łącznej wartości ponad pół mln zł, które pochodziły z nielegalnej działalności.
Pierwsze zatrzymania pojazdów skradzionych na terenie UE miały miejsce na podkarpackich przejściach z Ukrainą w 2021 r. W toczącym się wtedy postępowaniu ustalono, że sprawa powiązana była z legalizacją skradzionych aut. Straż graniczna wyjaśnia, że samochody rejestrowano na podstawie fałszywych oraz skradzionych blankietów dowodów rejestracyjnych państw UE.
Przestępcy zadbali przy tym o zaświadczenia o rzekomych badaniach technicznych pojazdów, chociaż tych fizycznie nie było na terytorium Polski. Fałszywe informacje potwierdzali diagności pracujący z jednej ze Stacji Kontroli Pojazdów (SKP) działającej w Przemyślu. Śledczy ustalili, że nielegalny proceder trwał od stycznia 2018 r.
Tę wielowątkową sprawę, przy współpracy z CBŚP i wydziałem do walki z korupcją z KWP w Rzeszowie, rozpracowali śledczy z bieszczadzkiego oddziału straży granicznej. Działania funkcjonariuszy doprowadziły do kolejnych zatrzymań skradzionych samochodów oraz fałszywych dokumentów.
Prowadzone działania pozwoliły ustalić, że na czele międzynarodowej grupy przestępczej stali mieszkający na Podkarpaciu dwaj Polacy w wieku 51 oraz 33 lat. Oprócz nich w grupie działało sześciu innych Polaków, w tym diagności i pośrednik, który łączył ich z przestępcami. W skład grupy wchodził także obywatel Ukrainy, którego firma wykorzystywana była do legalizacji aut w Polsce i obywatel innego państwa, który przekazywał dokumenty do Polski. Ponadto na rzecz grupy działali urzędnicy Wydziału Komunikacji Starostwa Powiatowego w Jarosławiu — ci ułatwiali rejestrację pojazdów.
Na wniosek prokuratora sześć osób umieszczono w areszcie na okres trzech miesięcy. Wobec siedmiu osób zastosowano natomiast dozór policyjny. Sprawa ma charakter rozwojowy, a działania SG pozwoliły ustalić kolejnych kilkadziesiąt skradzionych aut. Te użytkowane są na terenie UE i po przekazaniu informacji przez pograniczników już poszukiwane przez zagraniczne służby.
- Przeczytaj także: Jechał "tylko" sprzedać auto. Policja oniemiała, gdy zajrzała do środka