Całkowity zakaz palenia ma objąć prywatne pojazdy, gdy wykorzystywane są do zarobkowego przewozu osób, gdy pasażerami są dzieci do lat 13, a także samych kierowców w trakcie jazdy.

To znacznie poszerza grono kierowców, którzy nie będą mogli "puścić sobie dymka" za kierownicą. Obecnie obowiązujące przepisy (art. 63 ust. 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym) mówią jedynie o kierowcach przewożących pasażerów, poza kierowcami samochodów ciężarowych oraz osobowych. W rzeczywistości palić podczas jazdy nie mogą np. kierowcy autobusów i autokarów oraz taksówek.

Projekt znowelizowanej ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych autorstwa sejmowej Komisji Zdrowia trafił już do marszałka Sejmu. Przerwa wakacyjna sprawiła jednak, iż posłowie zajmą się nią najwcześniej we wrześniu, a ponieważ zacznie ona obowiązywać po trzech miesiącach od ogłoszenia, tak więc bardzo wątpliwe, by przepisy te jeszcze w tym roku weszły w życie.

Co do samych przepisów, to godny poparcia jest przede wszystkim zakaz palenia w obecności dziecka. Jak wiadomo, bierne palenie niesie ze sobą identyczne niemal skutki, jak w przypadku samych palaczy. Przeglądając dowolną z broszur ostrzegającą przed paleniem, możemy znaleźć, iż bierny palacz (zjawisko to doczekało się nawet osobnej terminologii naukowej - second hand smoker) narażony jest w takim samym stopniu na wystąpienie raka płuc i chorób serca, nieżyt oskrzeli, zapalenie płuc i wiele innych chorób. Dodatkowo w przypadku dzieci oraz nastolatków bierne palenie może przyczynić się do pogorszenia takich zdolności jak czytanie, logiczne myślenie czy koncentracja.

Na podobną kwestię uwagę zwracają autorzy nowelizacji. W uzasadnieniu możemy przeczytać np., że "zakaz palenia w obecności dzieci uzasadniony jest koniecznością ich ochrony przed szczególnie wysokim stężeniem dymu tytoniowego, wielokrotnie przekraczającego stężenie w innych pomieszczeniach zamkniętych".

Nieco większe zdziwienie wzbudza już przepis, który zabrania w ogóle palenia papierosów kierowcy w trakcie jazdy. Nawet, jeśli jedzie on sam. Tu z kolei autorzy zwracają uwagę, że "zakaz palenia przez kierowcę w czasie jazdy, oprócz względów zdrowotnych, ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa prowadzenia pojazdów mechanicznych". Że niby palenie papierosu stwarza identyczne ryzyko, jak np. rozmowa telefoniczna bez zestawu głośnomówiącego. Sprawa mocno dyskusyjna*.

Sami palacze często mówią, że papieros ich uspakaja, że bez niego są podenerwowani, mają kłopoty np. z koncentracją. A taki kierowca jest chyba bez porównania bardziej niebezpieczny niż jadący spokojnie, ale z papierosem. Oczywiście palenie może spowodować szereg nieprzewidzianych sytuacji stwarzających dużo poważniejsze ryzyko. Chociażby spadający nam na kolana żar z papierosa. Jednak idąc tą drogą, należałoby zakazać kierowcy wykonywania wszelkich czynności podczas kierowania. Jedzenie czy picie, w szczególności gorących napojów, może przyczynić się do powstania równie niebezpiecznych sytuacji.