Premiera "Very" mocnych Cadillaków nie bez powodu chyba została zaplanowana na niemieckie targi. Tamtejszy rynek jest obok skandynawskich i rosyjskiego, jednym z najbardziej chłonnych jeżeli chodzi o marki północno-amerykańskie. Wobec tego marka należąca do General Motors liczy na to, że niemal 450-konne STS-V i XLR-V znajdą odbiorców w zachodzie Europy.

Oczywiście, aby samochodom to się udało musiały zostać one przystosowane specjalnie pod gusta klienteli starego kontynentu. I nie chodzi tu bynajmniej o ogromne możliwości 4,4-litrowych jednostek V8. Świetnie ma z nimi współpracować zawieszenie oparte na usztywnionych sprężynach i stabilizatorach w STS-V. Sedan ma dodatkowo szybsze przełożenie układu kierowniczego oraz większe tarcze hamulcowe i zaciski na szczękach. Dodatkowo przednie koła to 18-, a tylne 19-calowe, 10-ramienne obręcze z lekkich stopów.

Podobnie jest z jeszcze bardziej szykownym kabrioletem. XLR rzuca na kolana nie tylko mocą (12 KM więcej od 436-konnego STS-V), ale również zawieszeniem bazującym na sportowo zestrojonym systemie Magnetic Ride Control, co ma pozwolić na testowanie możliwości nie tylko na drogach, ale i na torze. Całość jeździ na 19-calowych kołach (chyba nie na polskie dziury i koleiny...).

Poza tym oba modele, jak przystało na przyszłych rywali AMG, M-Power i S-ek od Audi, dysponują odpowiednimi do wizerunku osiągami: dopracowywane na północnej, trudnej pętli niemieckiego toru Nürburgring, samochody osiągają setkę poniżej 5 sekund i tak jak w przypadku europejskich luksusowych sportowców rozpędzają się do maksymalnych 250 km/h. Podobnie też jak większość nowo reprezentowanych aut tej klasy mają 6-biegową automatyczną skrzynię z możliwością manualnej kontroli przełożeń.

Czy V-ki z Ameryki zagrożą lokalnym mocarzom? Raczej nie, ale zaletą demokracji panującej także na rynku motoryzacyjnym, jest to, że każdy może się sprawdzić. I jeszcze jedno. Kiedy pojawią się na rynku na początku 2006 roku, STS-V - XLR-V mają szansę być o około 10-15% tańsze od mocnych Mercedesów, BMW, czy Audi, tak więc szukający przyciągającej wzrok alternatywy w tym segmencie powinni wstrzymać się z decyzją.