Logo
WiadomościPremieryBurza spod znaku M

Burza spod znaku M

Niektórzy ludzie akceptują tylko wyzwania, którym mogą sprostać i jadą tylko po to, by dotrzeć do celu. Dla innych liczy się styl i kształt prędkości oraz doznania związane z podróżą. Kierowcy nowego BMW M6 będą mieli możliwość poczuć prawdziwą przygodę związaną z pokonywaniem kilometrów życia.

Kiedy po 14 latach nieobecności, we wrześniu 2003 roku zaprezentowany został model serii 6, kolejnym pytaniem zadawanym przez fanów bawarskiej marki było "Kiedy M?". Na drugi plan zeszły wszelkie dyskusje dotyczące wyglądu. Do dziś liczyło się jedynie czekanie na - jak cisza przed burzą.

I oto nadszedł czerwony sztorm. Ma porywać wzrok, burzyć krew, podrywać poziom adrenaliny. Czysta moc żywiołu płynącego z mocarnego silnika V10, który trafiając pod maskę zarówno M5 i nowego coupe, bez wyjątków zapewnia obu autom mnóstwo potencjału. Aby go dobrze wykorzystać inżynierowie BMW postarali się, by coupe było lekkie, zwinne i porywcze jak huragan. Łączy ono sportowe technologie zastosowane poprzednio w M3 CLS oraz stylistykę i możliwości pełnowymiarowych aut GT.

Służy ku temu 5-litrowe serce, które niczym epicentrum produkuje 507 KM. Tym samym, M6 podtrzymuje tradycję przekraczania mocy 100 KM osiąganych z jednego litra pojemności. Silnik kręci również aż do 8250 obrotów, a maksymalną moc osiąga przy 7750 obrotach. Dalej, moc ta i moment o wartości 520 Nm przekazywane są przez 7-stopniową skrzynię SMG (półautomatyczna, programowalna) na tylne 19-calowe koła. Już od 3500 obrotów auto dysponuje 450 Nm, co zapewne nie przyczyni się do żywotności opon 285/35Z R19 na osi napędzanej.

Z przodu z kolei, opony 255/40Z R19 mają za zadanie zapewnić maksymalną kontrolę nad kierunkiem fali uderzeniowej tego sztormu. By odpowiednio wyważyć auto, co sprzyja stabilności jazdy, zastosowano poszycie nadwozia w dużej mierze bazujące na karbonie, aluminium, termoformaowalnych warstwach plastiku i specjalnej technologii SMC. Dach pokryto pierwszym z materiałów, drugi posłużył do uformowania przednich nadkoli, a maska i drzwi to płaty aluminium. Z SMC (formowalna płyta) wytłoczono najczęściej oglądaną na drodze część tego samochodu - pokrywę bagażnika ze spoilerem.

W odróżnieniu od normalnej 6-stki, M-power odznacza się elementami stylistyki jasno definiującymi jej aspiracje. To GT bierze na celownik Porsche 911, Ferrari 612 Scaglietti i Mercedesa CL AMG. Podobnie do nich BMW mocno korzysta ze spoilerów i dodatkowych wlotów powietrza dla silnika i hamulców. Dodatkowo, dzięki użyciu wszystkich lekkich materiałów do budowy auta, jego waga wynosi zaledwie 1710 kg, a zastosowany dyfuzor powietrza biegnie jest integralną częścią podwozia i "przysysa" nową M6 do szosy.

Całość robi piorunujące wrażenie. I takie też ma osiągi. Do 100 km/h w 4,6 sekundy (a do zera w 36 metrów), prędkość maksymalna jest oczywiście ograniczona do 250 km/h, ale nieoficjalnie mówi się, że BMW jest zdolne osiągnąć ponad 300. Z pewnością z taką właśnie szybkością szło to tornado kiedy konsekwentnie osiągało czasy w granicach 8 minut na północnej pętli toru Nürburgring.

Już pod koniec tego roku niemiecki czerwony "sztorm" przejedzie przez salony BMW. Tym, którym uda się go ujarzmić, zagwarantuje z pewnością niezapomniane przeżycia.