• W epoce tzw. downsizingu Mazda znów idzie pod prąd i inwestuje w większe silniki
  • Firma planuje wdrożenie do produkcji nowych rzędowych sześciocylindrowych silników benzynowych i diesla
  • W planach także odmiana hybrydowa 48 V oraz wersja plug-in

Prezentacja rocznych wyników finansowych (w Japonii rok fiskalny kończy się 31 marca) to dobra okazja by pochwalić się planami na najbliższą przyszłość. Mazda szczyci się zatem niezłą kondycją finansową. Wzrosły bowiem nie tylko przychody (do kwoty niemal 28 mld euro) ale także i zyski (niemal 650 mln euro). Na niektórych rynkach wzrosła też sprzedaż. W skali globalnej menedżerowie firmy mają jednak powód do niepokoju. W 2018 roku sprzedano 1,567 mln aut. Rok wcześniej zaś 1,63 mln.

Na macierzystym rynku (Japonia) Mazda sprzedała o 2 proc. aut więcej, co oznacza wynik 215 000 aut. Wzrost sprzedaży odnotowano także w takich krajach jak Polska (5 proc.), Hiszpania (5 proc.) czy Wielka Brytania (1 proc.). Spory spadek odnotowano za to w Chinach, gdzie uzyskano wynik 247 tys. aut (rok wcześniej było zaś 322 tys. egzemplarzy). Za oceanem zaś sprzedaż utrzymała się na zbliżonym poziomie, co oznacza niewielki spadek (435 tys. w 2018 roku i 421 tys. w 2017 roku).  

Podczas tegorocznej prezentacji raportu finansowego Mazda pochwaliła się także strategią rozwoju i zapowiedziała produkty kolejnej generacji. Przed nami zatem nowa platforma dla samochodów większych od takich modeli jak Mazda 3 czy CX-3. Na tym nie koniec. Ogłoszono wprowadzenie nowych silników benzynowych Skyactiv X oraz diesli Skyactiv-D. To co szczególnie cieszy w epoce downsizingu, to wiadomość, że Mazda inwestuje w rzędowe silniki sześciocylindrowe. Wraz z nimi pojawią się także odmiany hybrydowe 48 V oraz wersja plug-in (już za 2 lata).

Otwartą kwestią pozostaje, gdzie pojawią się sześciocylindrowe motory Mazdy. Firma planuje spore silniki do większej platformy co oznacza nie tylko klasę średnią, czyli rodzinę 6, ale także następców takich modeli jak np. CX-5 czy CX-9. Oby nie ominęły Europy….