Ford w pierwszych słowach opisujących nową Fiestę poświęca jednak kilka akapitów temu, że prowadzenie nowej Fiesty nadal ma przede wszystkim sprawiać przyjemność. Mamy też zapewnienie, że w zawieszeniu i układzie kierowniczym samochodu wprowadzono wiele poprawek, które nawet w podstawowej wersji zwiększają przyczepność na zakrętach i poprawiają precyzję prowadzenia.
Zmiany to m.in. poprawione stabilizatory poprzeczne, zwiększony rozstaw kół z przodu i z tyłu oraz nieznacznie powiększony – o zaledwie 0,4 cm – rozstaw osi. Poprawiono też sztywność nadwozia. Nie ukrywamy, że jesteśmy bardzo ciekawi, czy rzeczywiście nowa Fiesta jest tak dobra. Zmiany na lepsze w przypadku tego modelu nie są łatwe, bo przecież i tak był prymusem w swojej klasie.
Teraz ma być też prymusem w dziedzinie różnorodności dostępnych wariantów oraz technologicznego zaawansowania. Ford obiecuje bowiem, że od samego początku sprzedaży proponowane będzie aż pięć różnorodnych wariantów Fiesty. Podstawowym, jak dotąd, będzie Fiesta Trend – typowo miejskie auto za rozsądne pieniądze. Ford twierdzi jednak, że ogromna cześć nabywców obecnej generacji wybiera bogatsze warianty – Fiesty Titanium stanowią aż 48 proc. sprzedaży. Dlatego w nowym modelu wariant Titanium zyska bardziej unikalny wizerunek – bogatsze wyposażenie i wyróżniające go detale, jak choćby koła z lekkich stopów.
Jeszcze bardziej luksusowa ma być Fiesta Vignale. Kolejny model z tej rodziny po Fordach S-Max, Mondeo, Kuga i Edge. Najdroższa wersja Fiesty zyska dedykowane jej 18-calowe koła z lekkich stopów, unikalne dla tego wariantu detale nadwozia i kolory lakieru, a także szczególnie wygodne, pokryte skórą fotele. Niespodzianką będą zaś odmiany Active – to crossover ze zwiększonym prześwitem, relingami i plastikowymi nakładkami – oraz ST-Line – ze sportowymi fotelami, lekkimi kołami, zmienionymi zderzakami i sportowym zawieszeniem.
A technologie? Faktycznie, elektroniki na pokładzie nowej Fiesty może być bardzo dużo. Potrzebny jest też potężny komputer do jej obsługi, bo Fiesta w odpowiednio wyposażone wersji zbiera dane z otoczenia za pomocą trzech radarów oraz dwunastu czujników naddźwiękowych. Z ich pomocą monitoruje cały obszar wokół samochodu i przeczesuje drogę na 130 m przed nim. Jak obrazowo opisuje Ford – to odległość większa niż długość piłkarskiego boiska. Oczywiście są i kamery – z przodu i z tyłu.
Czujniki te są w stanie wykrywać pieszych nawet nocą i automatycznie włączyć hamulce, pomagają w parkowaniu (w końcu automat parkujący może sam hamować), wykrywają pojazdy jadące z boku, gdy wyjeżdżamy tyłem z miejsca parkingowego, utrzymują Fiestę w pasie ruchu, alarmują o niewidocznych w lusterkach samochodach, czy też wykrywają znaki drogowe, sygnalizując m.in. ograniczenia prędkości i zakazy wyprzedzania. Wkrótce można się spodziewać większej liczby funkcji, bo Ford poświęca sporo energii i pieniędzy na prace nad innowacyjnymi systemami zwiększającymi bezpieczeństwo.
Na pokładzie nowej Fiesty jest też mocno poprawiony system multimedialny. Jego centralnym punktem jest ekran dotykowy przypominający wszczepiony w kokpit tablet. Ma 8 cali i to na nim pokazuje się większość opcji związanych z obsługą poszczególnych systemów. Ford chwali się, że udało się zredukować liczbę przycisków na desce rozdzielczej niemal o połowę. Czy to dobrze? Jeśli nie przesadzono z tym jak np. w Peugeota, to nie mamy nic przeciwko. Rzecz jasna duży ekran to domena najbogatszych wariantów. W skromniejszych będą stosowne wyświetlacze 6,5- i 4,2-calowe.
Jak przystało na nowoczesne auto, do pokładowego systemu z dotykowymi ekranami można będzie podłączyć smartfon i korzystać z niektórych aplikacji – poprzez interfejs Apple CarPlay lub Android Auto. Do dyspozycji będzie też Bluetooth, złącza USB oraz cyfrowy tuner radiowy. Za tradycyjny odtwarzacz CD trzeba będzie jednak dopłacić. W sumie i tak mało kto korzysta z poczciwych płyt. A pamiętacie jeszcze kasety?
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o silnikach. Ford stawia jednak przede wszystkim na sprawdzone jednostki, czyli swoje litrowe, 3-cylindrowe Ecoboosty na benzynę: o mocach 100, 125 i 140 KM. Bardziej oszczędną alternatywą ma być 1,5-litrowy diesel o mocy 120 KM lub 85 KM – o 10 KM większej niż obecnie. Nowością ma być za to silnik benzynowy 1.1, bazujący na konstrukcji litrowej jednostki. Jego dwa warianty mają mieć 70 i 85 KM i zastąpią one wolnossący silnik 1,25-litrowy, świetnie znany z nawet kilkunastoletnich Fordów.
Sprzedaż nowej Fiesty w Polsce rozpocznie się w połowie 2017 roku.