- Corsa jest spokrewniona technicznie z nowym Peugeotem 208
- Obok Grandlanda X Hybrid4 to pierwszy z dwóch modeli otwierających elektryczną ofensywę Opla
- Do 2024 każdy model Opla ma być dostępny w wersji elektrycznej lub hybrydowej
Elektromobilność to dla Opla żadna nowość. Marka, mająca w swoim herbie błyskawicę, już od wielu lat eksperymentowała z tym rodzajem napędu – przypomnijcie sobie np. koncepcyjnego Opla GT w wersji na prąd, a także nieco nowsze Kadetta i Astrę I Impuls. Potem była Ampera, która choć rynku nie zdobyła, to... zdobyła w 2012 r. tytuł Samochodu Roku (COTY). Dziś, jak wielu innych producentów, Niemcy zapowiadają elektryczną rewolucję, której efektem ma być m.in. globalne obniżenie emisji CO2.
Wróćmy jednak na razie do Rüsselsheim. Niemiecka marka z wielką pompą zaprezentowała światu nową generację Corsy (F), nic sobie nie robiąc z faktu, że zdjęcia auta wyciekły do sieci dobre kilka dni przed premierą. „To nawet dobrze” – usłyszeliśmy – „bo dzięki temu zainteresowanie modelem jeszcze wzrosło. A pozytywny odbiór naszego nowego designu tylko utwierdził nas w przekonaniu, że idziemy w dobrym kierunku.”
Cóż, trudno się nie zgodzić. Nowa Corsa (zwłaszcza w porównaniu do odchodzącego modelu!) to piękny łabędź, który na dodatek – jak zeznał nasz wysłannik, który miał okazję jeździć przedprodukcyjnym modelem w wersji spalinowej – całkiem przyjemnie jeździ. Alians z PSA na pewno wyszedł Oplowi na dobre, zresztą unifikacja platform pozwoli produkować na jednej linii wersje spalinowe i elektryczne, co z kolei w perspektywie czasu z pewnością pozwoli obniżyć koszty.
Corsa-e otrzymała silnik o mocy 136 KM i baterie o łącznej pojemności 50 kWh. Dzięki temu możliwe będzie pokonanie 330 km (wg Opla!) bez ładowania, my będziemy zadowoleni, jeśli w ruchu miejskim uzyskamy 250 km. Ale to zweryfikują dopiero pierwsze testy... Corsa-e podłączona do stacji szybkiego ładowania w 30 min uzyska 80 proc. naładowania baterii – wynik godny uznania. Chcąc jednak „zatankować” Corsę do pełna z sieci domowej, zaczekasz solidne... 28 godzin. Osiągi? 2,8 s do 50 km/h i 8,1 s do 100 km/h to aż nadto, jak na auto miejskie. „Poza tym chcemy być dynamiczniejsi w prowadzeniu od Peugeota” – puszczają oko szefowie Opla.
Salony zaczną przyjmować zamówienia na Corsę-e na dniach. Cena bazowej wersji Edition to 124 490 zł – za taką kwotę otrzymasz m.in. klimatyzację, tempomat i liczne układy wspomagające (np. Lane Assist). Naszym zdaniem lepszy wybór to jednak w sumie niewiele droższa odmiana Elegance (130 390 zł), za to sporo lepiej wyposażona. Mamy tu m.in.: LED-owe reflektory, alufelgi, półskórzaną tapicerkę i większy (7 cali) wyświetlacz między zegarami. Pierwsze samochody trafią do klientów wiosną 2020 r.