Renault ZOE w najnowszej odsłonie zyskało zmieniony pas przedni z LED-owymi reflektorami, masywniejszym zderzakiem, powiększonym logo marki i chromowanymi wstawkami. Nowy wzór mają też lampy tylne. Nie zmieniły się natomiast wymiary samochodu.
We wnętrzu efekty kuracji są znacznie łatwiej zauważalne. Standardem jest teraz duży 10-calowy wyświetlacz za kierownicą, oferujący możliwość konfiguracji wyświetlanych na nim informacji, oraz 9,3-calowy ekran dotykowy na całkowicie zmodernizowanej konsoli środkowej, który stanowi centrum dowodzenia nowego systemu multimedialnego „Easy connect”. Współpracuje on ze specjalną aplikacją na smartfony, za pomocą której użytkownik może zdalnie sprawdzić status auta, w tym stan naładowania akumulatorów, dostępność publicznych stacji ładowania czy przesłać dane do nawigacji a nawet zaprogramować działanie klimatyzacji. Uwagę na konsoli środkowej zwraca ponadto półka z indukcyjną ładowarką do telefonów oraz chromowany drążek „e-shifter” do wyboru trybu pracy napędu.
Renault ZOE 2019 – więcej mocy
Pod maską odświeżonego "elektryka" znajdziemy teraz mocniejszy, 135-konny silnik elektryczny, który ma pozwolić na przyspieszanie do „setki” w mniej niż 10 s i osiąganie maksymalnej prędkości 140 km/h. Energię potrzebną do jazdy dostarczą nowe akumulatory, w których dzięki większej gęstości upakowania ogniw udało się zwiększyć pojemność z 41 do 52 kWh, i to przy zachowaniu takich samych wymiarów.
Tym samym zasięg ZOE wzrósł z niespełna 300 do 390 km, czyli o 30 proc. Z uwagi na to, że nowe akumulatory można ładować przy użyciu szybkich ładowarek o mocy 50 kW, wystarczy 30 minut, by w razie potrzeby zapewnić energię na kolejne 144 km. Naładowanie baterii od zera do 100 proc. przy wykorzystaniu standardowych wallboxów o mocy 7 kW ma zajmować 9 godzin i 25 minut.
Co ważne, klienci nadal będą mogli zamówić słabszy, 110-konny motor znany z dotychczasowej wersji.
Renault ZOE 2019 – dobry standard
W wyposażeniu nowego modelu, zależnie od wybranego pakietu, znajdą się m.in. system rozpoznawania znaków drogowych. Układ ostrzegania o pojazdach w martwym polu widzenia, automatyczne światła drogowe, funkcja auto-hold, asystent utrzymania pasa ruchu, układ automatycznego hamowania awaryjnego czy wspomagania parkowania.
Auto będzie konkurować m.in. z elektrycznymi wersjami nowych generacji Opla Corsy i Peugeota 208. W salonach marki pojawi się w listopadzie. Jeszcze nie znamy jego cen. Poprzednik kosztuje minimum 133 900 zł.