GLI to właściwie wprost Golf GTI z dołożonym większym bagażnikiem. Producent nie potwierdza oficjalnie redakcyjnego przypuszczenia jakoby litery GLI miały uśpić czujność rozsądnych żon przed zakupem samochodu "dla rodziny".

A ojcu rodziny takie auto na pewno przyniesie sporo frajdy z jazdy. Pod maską bowiem pracuje 2-litrowa, turbodoładowana jednostka TFSI o mocy 200KM. By móc na drodze w pełni cieszyć się taką mocą zawieszenie Jetty zostało utwardzone, a średnica tarcz hamulcowych zwiększona (dla uciechy oka zaciski pomalowano na krwistą czerwień). Autem rozpędzimy się do 100km/h w 7,2 ze skrzynią DSG lub 7,5, gdy korzystamy z 6-stopniowej przekładni manualnej (dane producenta). Za oceanem "6" to klasyczny nadbieg, tam bowiem producent elektronicznie ograniczył możliwość bardzo szybkiej jazdy. Na starym kontynencie jednak możemy korzystać z pełni możliwości samochodu aż do czerwonego pola ostatniego przełożenia. Wtedy to na wakacje z rodziną dojedziemy szybciej niż się spodziewamy, bo podróżować można nawet z prędkością 233km/h (co oczywiście dozwolone jest tylko na odcinkach niemieckich autostrad). Jednak nie trzeba poruszać się z olbrzymimi prędkościami by poczuć, że mamy do czynienia z autem sportowym. Dzięki turbinie Jetta przyspiesza dziarsko już od niskich obrotów i zapewnia wspaniałą elastyczność, nowoczesna technologia pozwoliła także wyeliminować efekt "turbo-dziury". Obie te zalety docenimy szczególnie, gdy przyjdzie nam na polskich drogach wyprzedzać TIRy. Jeżeli przy tym udałoby się utrzymać podawane przez producenta średnie zużycie paliwa (ok. 8l/100km), mielibyśmy wspaniały pojazd na pozamiejskie wypady.

Jetta Gli przejęła od swojego mniejszego sportowego brata nie tylko rozwiązania techniczne, ale i stylistykę GTI. Auto "spogląda" na drogę xenonowymi światłami, między którymi znajduje się czarny grill w formie plastra miodu. Jetta stoi seryjnie na 17calowych aluminiowych felgach o unikalnym kształcie zarezerwowanym wyłącznie dla GTI. Już przy nich profil 225milimetrowych opon wynosi 45, dlatego 18calowe felgi opcjonalne polecamy tylko na drogi Europy zachodniej, lub zagorzałym fanom tuningu. Efektu dopełnia podwójna końcówka rury wydechowej, z której wydobywa się przyjemny pomruk.

Wnętrzu bliżej do stonowanej (czytaj nudnej) elegancji niż sportowych emocji. Detale w rodzaju nakładek na pedały, sportowej kierownicy czy metalicznych wstawek wykończeniowych tylko znawcy tematu przypominają, że to auto wiele potrafi. Zauważyć jeszcze warto bardzo dobrze wyprofilowane fotele (opcjonalnie obite skórą), jednak nie budzą one takiego podziwu jak te zastosowane w Golfie R32.

Dlatego zanim pozwolimy nieświadomej niczego żonie odebrać Jettą GLI dziecko z przedszkola, przyznajmy się dlaczego pozwoliliśmy jej przy zakupie wybrać kolor auta...

Albo przejedźmy się sami - w końcu jazda GTI to czysta przyjemność!