Dla wielu turystów Polska to nudny kraj o monotonnym krajobrazie, w którym wyodrębnić można jedynie morze na północy oraz góry na południu. Wystarczy jednak odrobina dobrej woli by dostrzec ogromne zróżnicowanie: rejony białostocczyzny to raj dla miłośników architektury sakralnej (cerkwie sąsiadują z kościołami, znajdziemy nawet muzułmański meczet), a np. Mazury są ostoją fantastycznej przyrody.
Czym charakteryzuje się Dolny Śląsk? Odpowiedź jest prosta – nadzwyczajnym nagromadzeniem zamków. By to odkryć wystarczy nawet krótka przejażdżka tutejszymi drogami. Czy można zwiedzanie zamków połączyć z terenowymi przygodami? Postanowiliśmy sprawdzić to samodzielnie, poprosiliśmy więc o użyczenie Dacii Duster i ruszyliśmy na penetrację dolnośląskich szutrówek. Po teście długodystansowym tego modelu nie musieliśmy zbyt długo szukać zalet samochodu – to niezastąpiony kompan do takich podróży.
Krótki pierwszy bieg pozwala bez obaw zapuszczać się w górskie rejony, mimo że to SUV, nadwozie ma niezłe kąty, które nie zmuszają do wytężonej uwagi podczas manewrów w terenie. Warto też wspomnieć, że jeśli już uszkodzimy auto, co przecież poza asfaltem szczególnie trudne nie jest, części kosztują znacznie mniej niż odpowiednie elementy do japońskiej czy nawet koreańskiej konkurencji. Ale żeby można było eksplorować sudeckie ścieżki, najpierw trzeba dotrzeć w tę okolicę. Tu również możemy pochwalić auto za wstrzemięźliwe spalanie – osiągnięcie na trasie wyniku 6,5 l/100 km to nieduży wyczyn. A to oznacza, że 100 km będzie nas kosztować tylko 40 zł.
Wróćmy jednak do atrakcji Dolnego Śląska. Szybko orientujemy się, że odcinki szutrowe w górskich rejonach albo są wyłączone z ruchu publicznego (mają status drogi leśnej) albo pełnią tylko rolę krótkich łączników pomiędzy wioskami lub kolejnymi ciekawostkami na trasie. Dlatego względna odległość pokonywana szutrami w proponowanej przez nas trasie (długość całkowita nieco ponad 70 km, w tym poza asfaltem blisko 30 km) wydać się może mało atrakcyjna – zaledwie około 40 procent.
Możemy jednak powiedzieć, że to jedna z ciekawszych propozycji, jakie publikowaliśmy w „Auto Świecie 4x4”. To zasługa wspaniałych widoków z łatwością rekompensującychliczne asfaltowe łączniki (jakość nawierzchni też często pozostawia sporo do życzenia). Oczywiście, wybierając się w tę okolicę wiosenną lub jesienną porą, trzeba liczyć się z błotnymi pułapkami – np. między 9 a 10 kratką roadbooka. Najczęściej jednak SUV poradzi sobie z przeszkodami, potrzebne może być co najwyżej użycie blokady sprzęgła międzyosiowego (tryb Lock, który dostępny jest również w testowanej Dacii Duster).
Próba opisania wszystkich zamków, do których dotarliśmy (a to i tak tylko część tutejszej „kolekcji”), nie ma większej szansy powodzenia. Każdy z nich ma wspaniałą historię, licznych właścicieli, wzloty i upadki. Miłośnicy historii przed wycieczką spędzą zapewne w internecie długie godziny. Wśród zamków możemy wskazać zarówno doskonale zachowane, czynne obiekty (np. Książ koło Wałbrzycha), jak i położone na uboczu, znacznie rzadziej odwiedzane przez turystów (chociażby Świny koło Bolkowa).
Nasza trasa turystyczna zaczyna się w Bolkowie. To ciekawy punkt wypadowy z wynikającym z festiwalu Castle Party dobrym, w miarę tanim zapleczem noclegowym (pensjonaty, agroturystyka, pola campingowe). Zwiedzanie zacząć można od zamku w Bolkowie, blisko też do warowni Świny (namiar GPS: N 50o 56’21”/E 16o06’50”). Bardziej wytrwali mogą udać się tam na pieszą wycieczkę (z centrum Bolkowa to około 2,0 km). Zamek jest zamknięty, ale przy bramie znajdziemy tabliczkę z telefonem do dozorcy i za kilka złotych można wejść i obejrzeć go, a naprawdę warto.
W pobliżu proponowanej trasy (opisanej roadbookiem) znajdziemy tylko kilka zamków, dlatego warto wycieczkę podzielić na część terenową oraz podróż po zamkach. Jadąc według roadbooka pierwszą przerwę warto zaplanować już przy 13. kratce. Wapienniki to bardzo fajne miejsce, idealne np. na herbatkę (jeśli oczywiście zabierzemy ją ze sobą). Przekaz mówi, że ruiny, które znajdziemy, to resztki pieców do wypalania wapna. Zaraz obok (na tyłach) interesujący kamieniołom. Jeśli na kratce nr 22 odbijemy w prawo, to po około 2 km znajdziemy się w Myśliborzu i będziemy mogli zobaczyć Wąwóz Myśliborski. To malowniczy szlak turystyczny (3 godziny dobrego spaceru) w wąwozie wzdłuż strumienia. Po drodze tablice informacyjne. Na wiosnę musi byś tam naprawdę fantastycznie.
Jadąc według roadbooka, znajdziemy jeszcze kopalnie i kamieniołomy, ale to czynne obiekty, w których wykonuje się roboty strzałowe i obowiązuje zakaz wstępu.
Pokonanie trasy terenowo-krajoznawczej to pierwsza część zadania. Druga to podróż po zamkach. Najbardziej znany jest Książ z dużym parkiem i wysuniętym na skałki punktem widokowym na zamek. Niestety, nie jest tanio – za 20 zł mamy bilet również do podziemi.
Ale jeśli wcześniej widzieliśmy sztolnie, to tunele pod zamkiem nie zrobią na nas żadnego wrażenia. Około 40 km od trasy jest też np. zamek Czocha (atrakcyjny, nie zmieścił się na mapie poniżej).
Warto odszukać znakomite ruiny zamku Bolczów. Podobnie jak inne, wybudowany jest on na skałach. Widać tu wymieszanie części skalnych i nabudowanych. Do tego zamku trudniej trafić niż do innych. Brakuje tu też konkretnego parkingu. Na zamek można się dostać szlakami z dwóch stron. To dłuższy spacer, ale warto. Te ruiny zrobiły na nas największe wrażenie.
Na trasie wycieczki mamy też sztolnie Włodarz i Rzeczka (poza mapą). Topodziemne tunele, których drążenie Niemcy rozpoczęli jeszcze przed II wojną światową. Na temat ich przeznaczenia sporo jest domysłów i legend. Budowa pochłonęła mnóstwo ofiar wśród jeńców obozu Gross-Rosen. Wszystkie kompleksy zwiedza się tylko z przewodnikiem.