Trudno wyobrazić sobie wyjazd na południowo-wschodni kraniec Polski bez wizyty w Bieszczadzkim Parku Narodowym. Na jego terenie wytyczono 132 km szlaków pieszych – pamiętajcie, że wolno poruszać się wyłącznie po nich oraz po ścieżkach przyrodniczych!
Chodzenie po Bieszczadach ma niepowtarzalny urok – ścieżki są zazwyczaj mało wymagające (choć miejscami po deszczu bywają śliskie!), ale długie i malownicze. Warto zaplanować całodzienną wędrówkę. My odwiedziliśmy Połoninę Caryńską.
Po kilku wyprawach pieszych na pewno nabierzecie ochoty na zwiedzanie okolicy samochodem (jeśli jesteście tu dłużej polecamy na przemian: trekking i wyprawy autem). Również w tym względzie okolica może zaoferować naprawdę wiele.
Do klasyki należy Bieszczadzka Kolejka Leśna – można wpleść ją w pieszą wycieczkę lub wystartować i wrócić do Cisnej. Szczególnie ciekawa jest przejażdżka pociągiem ciągniętym przez parowóz, ale dominują składy ciągnięte przez lokomotywy spalinowe.
Od paru lat na torach działa też inna atrakcja: drezyny rowerowe w Uhercach Mineralnych. Żeby nie było niespodzianki – to turyści pedałują, płacąc za to niemało, bo 108 zł za drezynę mieszczącą do 4 dorosłych osób. Cena nie jest przypadkowa, to numer dawnej linii kolejowej. Bawimy się dobrze, szkoda że trasa nie jest bardziej malownicza.
W „bramie” Bieszczad, czyli w Sanoku, warto odwiedzić skansen. Idąc dwukilometrową trasą zapoznacie się nie tylko ze starymi domami i obejściami, lecz także z różnorodnością kulturowo-religijną tych terenów. Obok siebie stoją kościoły katolickie (rzymsko- i greko-) oraz prawosławne. Warto zarezerwować sporo czasu i pomyśleć o wynajęciu przewodnika (50 zł), bo poza poznaniem ciekawych informacji będzie można zajrzeć do wielu wnętrz niedostępnych podczas samodzielnej wędrówki.
Będąc w Ustrzykach Dolnych warto zajrzeć do Muzeum Młyna zaś nad Soliną przespacerować się po tamie i zwiedzić wnętrze elektrowni.