- Porsche 718 Cayman T ze swoimi dwoma bagażnikami, wygodnymi siedzeniami i świetnym prowadzeniem jest stworzone do takich eskapad
- Punktem kulminacyjnym podróży był przejazd Grossglockner Hochalpenstraße – poza przyjemnością jazdy i widokami czeka tam też wiele innych atrakcji
- Odwiedziłem także prawdopodobnie najpiękniej położone górskie jeziora w Niemczech: Königssee i Obersee. Pływa się po nich elektrycznymi łodziami
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Górskie powietrze w płucach i panorama Wysokich Taurów przed oczami. Na 360-stopniowym horyzoncie: kilkanaście trzytysięczników, harmonia i majestat przyrody. Pośród tego, z szacunkiem dla bajkowego krajobrazu, wije się nitka Großglockner Hochalpenstraße. Jeszcze świeci słońce, ale deszczowe chmury już nadciągają. Napawać się zatem w spokoju widokiem czy pojeździć po zakrętach, nim zrobi się ślisko? Nie przyjechałem tu tylko dla widoków, Porsche 718 Cayman T było tak samo impulsem do tej podróży.
Kątem oka widzę przemykające z otwartym dachem Porsche Boxster S w bliźniaczej specyfikacji: karoseria Racing Yellow i czarne felgi. Wymiana porozumiewawczych spojrzeń z jego kierowcą, gest pozdrowienia i już kilka zakrętów dalej, na następnym parkingu z równie zniewalającą panoramą, prowadzimy z Lukasem z Czech ożywioną dyskusję – nie tylko o Porsche. Rozmowy ciągną się z przerwami na jeżdżenie i jedzenie jeszcze do późnego wieczora.
Lukaš swojego Boxstera kupił zaledwie kilka tygodni temu i choć zrobił nim już kilka tysięcy kilometrów, to i tak nie może się nim wystarczająco najeździć. Bratnia dusza! Ja z pożyczonym, testowym "prosiakiem" próbuję zrobić to samo: tym "tripem" w to miejsce odhaczam pozycję na "bucketliście".
Przeczytaj także: Porsche Cayman w porównaniu z BMW M240i xDrive
Przed pierwszymi kroplami zdążam jeszcze adekwatnie pohasać po zakrętach, wygalopować te 300 koni w górę i dół. Dwulitrowy bokser kręci się do 7500 obr./min, z przekładnią PDK potrzebuje 4,7 s 0-100 km/h, maksymalnie osiąga 275 km/h – to parametry najsłabszego ze sportowych Porsche, ale tu nie chodzi o to, by jechać jak najszybciej, tylko jak najintensywniej.
Dopisek "T" w nazwie tej wersji Caymana należy rozszyfrować zgodnie z tradycją marki jako "Touring". Porsche rozumie to określenie jako "synonim przyjemności z jazdy w najbardziej purystycznej formie", a naturalne środowisko upatruje w krętych i wąskich drogach. No to witamy w domu! Neutralność zachowania w zakrętach, zwinność i intuicyjność prowadzenia to cechy, które cenię sobie w tym Porsche najbardziej.
Obniżone o 20 mm zawieszenie z regulowanymi amortyzatorami jest tak samo standardem wersji T, jak elektronicznie sterowany dyferencjał czy paski z tkaniny zamiast klamek i możliwość zrezygnowania z systemu multimedialnego... bez dodatkowych kosztów. Puryzm lubię, ale radio mam i... go nie włączam.
Przeczytaj także: test Porsche 718 Cayman w bazowej wersji
Mocowania silnika i skrzyni się usztywniają w trybie Sport Plus, co daje wrażenie, jakby wóz jeszcze bardziej umacniał się w sobie, "monolityzował się". Układ jezdny pozwala rewelacyjnie czytać nawierzchnię, układ kierowniczy – z rozkoszą mierzyć się z zakrętami. Wiedziałem, żeby nie przyjeżdżać na Großglockner Hochalpenstraße SUV-em.
48-kilometrowa górska trasa, licząca 36 nawrotów i z masą spektakularnych widoków, została zbudowana blisko 90 lat temu, by ułatwić nie alpinistom dotarcie pod najwyższy szczyt Austrii – Großglockner (3798 m n.p.m.) – i sąsiadujący z nim lodowiec Pasterze. Wjazd osobówką kosztuje 38 euro, ale można też wykupić karnet trzytygodniowy lub roczny. Gdybym tylko miał z Warszawy bliżej... Najwyższy punkt trasy to Edelweißspitze, znajdujący się 2571 m n.p.m. Wyższe wysokości – tylko na piechotę wyznaczonymi szlakami lub ściankami wspinaczkowymi.
By nacieszyć się możliwie pustymi drogami, najlepiej przenocować w schronisku na terenie parku narodowego i wstać wcześnie rano. W bonusie można zobaczyć kręcące się tu zamaskowane prototypy.
Taką samą, czarno-białą okleiną zresztą ozdobiono jeden z artystycznych eksponatów prezentowanych na parkingach: to pług na gąsienicach z 1953 r., skonstruowany przez głównego budowniczego samej drogi Franza Wallacka. Maszyna o niedoścignionej wydajności. Nowsze sztuki tego samego typu służą na Großglocknerze do dziś, nie tylko zimą. W rekordowym pod względem opadów 1975 roku bandy śnieżne wzdłuż drogi miały po odśnieżeniu wysokość aż 21 m!
Po drodze poza samą jazdą i widokami czeka sporo atrakcji. Na kilkunastu przystankach znajdują się punkty informacyjne i wystawy, na których można poznać historię budowy drogi, zgłębić geologię Wysokich Taurów, czy dowiedzieć się więcej o tutejszej florze i faunie.
Roadtrip Porsche w Alpy – na końcu drogi czekają szczyt Grossglockner, lodowiec Pasterze i... muzeum samochodów
Na końcu drogi, pod lodowcem Pasterze, czekają z kolei wystawy poświęcone "życiu" lodowca, dzielnym alpinistkom, a także kolekcja zabytkowych samochodów, w tym pierwsze auto, które pokonało drogę w 1934 r. (Steyr 100), i BMW 327 Cabrio z 1939 r., którym jeździł Wallack.
Dla mnie wisienką na torcie był widok świstaków dokazujących na ścieżce na punkt widokowy na Kaiser-Franz-Josefs-Höhe – ale potrafią też wyjść na drogę! Widoki z ich norek są warte miliony. Ewidentnie opłacało się wystąpić w reklamie czekolady i zawijać w te sreberka...
Podróż Porsche 718 Caymanem T do Bawarii i Austrii – Chińczycy podziwiają i kopiują
By nacieszyć się wszystkimi atrakcjami, jeden dzień może nie wystarczyć – jak w moim przypadku. A pogranicze Austrii i Górnej Bawarii kryje jeszcze wiele innych pereł. W drodze z Polski najpierw zajrzeliśmy na chwilę do Hallstatt – najsłynniejszego i prawdopodobnie najbardziej instagramowego miasteczka w Austrii. Jest wyjątkowo malowniczo położone nad jeziorem o tej samej nazwie, w otoczeniu gór, z oryginalną, częściowo drewnianą zabudową przyklejoną do skał i wodospadem.
Trudno się dziwić, że w Chinach powstała replika tej miejscowości... Żeby uniknąć tłumów, lepiej dotrzeć tu późnym popołudniem, chyba że chce się też zwiedzić kaplicę czaszek, najstarszą na świecie kopalnię soli i wjechać na szczyt wzgórza kolejką – my wybraliśmy opcję wieczorną i też nie żałowaliśmy, nawet jeśli światło do zdjęć nie było już tak idealne.
Sól jest tu wszechobecna, występuje w nazwach regionu, do którego należy Hallstatt (Salzkammergut), i wielu innych okolicznych miast wartych osobnych wycieczek (Salzburg). Przyniosła ona dobrobyt też po drugiej stronie granicy, w Dolnej Bawarii.
W uzdrowiskowym Bad Reichenhall można m.in. zwiedzić piękną warzelnię soli z XIX wieku (Alte Saline) czy podziwiać królewski dom zdrojowy i pozwolić soli podziałać na siebie leczniczo w ogromnej tężni. Kilkanaście kilometrów dalej czeka Berchtesgaden. Spacer uliczkami łatwo podsyca kolacyjny apetyt, co pozwala – tak jak Robert Makłowicz przykazał – spróbować wielu tutejszych specjałów, przede wszystkim mięsnych i chmielowych.
Stąd jest już rzut beretem do moim zdaniem najpiękniej położonych górskich jezior w Niemczech – Königssee i Obersee. Uroki i widoki tego pierwszego podziwia się z pokładów eleganckich łodzi wycieczkowych, które od 1909 r. kursują z wykorzystaniem energii elektrycznej – a najstarsze używane dziś egzemplarze mają 100 lat! Nic zatem nie zakłóca ciszy, przerywa ją tylko na środku jeziora pokładowy trębacz, który podczas krótkiego postoju gra melodię, a ta nigdzie nie brzmiałaby tak dobrze, jak tu – dźwięk niesie się po tafli wody i odbija od kilkusetmetrowej skalnej ściany.
Dalej mija się malowniczo położony, w zasadzie odcięty od świata kościół św. Bartłomieja (można tu wysiąść, dobrze zjeść i oczywiście, zażyć kąpieli).
Następnie łódź dopływa do końca jeziora, skąd pieszo dociera się do drugiego, mniejszego jeziora – Obersee. Przy ładnej pogodzie kąpiel w przejrzysto lazurowej wodzie cudownie orzeźwia i na długo zapada w pamięć. Można też ruszyć na wędrówkę do położonej po drugiej stronie jeziora hali i u celu, z widokiem na pasące się krowy, posilić się w gospodzie. Te reklamy Milki jednak nic nie kłamały, tylko krowy nie są fioletowe... Wiosną są tu przywożone specjalnymi łodziami, a jesienią, uroczyście przystrojone, obchodzą szlakiem Obersee i płyną z powrotem.
W miłym odprężeniu po kąpieli można udać się na herbatkę z widokiem i historią do herbaciarni Kehlsteinhaus, czyli willi na wysokości 1834 m n.p.m., którą Adolf Hitler otrzymał w prezencie na 50. urodziny od NSDAP i... był tu tylko kilka razy. Co kto lubi. Dla Hitlera było za wysoko, wolał przebywać niżej, w rezydencji na Obersalzbergu.
Ponieważ mój tour miał być snem bez złych wątków, wolałem zaliczyć Roßfeld Panoramastraße – płatną (8 euro) drogę widokową o długości 15 km. Nie jest aż tak spektakularnie, jak na Großglocknerze, choć i tu powietrze oraz widoki są zdecydowanie warte wycieczki.
Podróż Porsche 718 Caymanem T do Bawarii i Austrii – podsumowanie
Łagodnie wijące się wśród wzgórz i lasów "landstrassowe" wstęgi i górskie serpentyny z widokami na alpejskie szczyty: zaznawanie "Touringu" na tak malowniczych drogach to spełnienie petrolheadowych marzeń. Majestat otaczającej natury i puryzm prowadzenia zapewniają przeżycia zupełnie innej kategorii niż szybka jazda po torze czy autostradzie bez ograniczeń prędkości. Porsche 718 Cayman T ze swoimi dwoma bagażnikami, wygodnymi siedzeniami i świetnym prowadzeniem jest stworzone do takich eskapad. A podczas całej wycieczki jego 300 KM pochłonęło średnio 8,2 l/100 km.
Porsche 718 Cayman T – dane techniczne
Silnik | benzynowy, turbo, B4 |
Pojemność | 1988 cm3 |
Moc | 300 KM przy 6500 obr./min |
Moment obr. | 380 Nm przy 2150-4500 obr./min |
Napęd | tylny |
Skrzynia biegów | aut. dwusprzęgłowa 7b |
Pojemność bagazników, przód | tył | 150 + 184 l |
Średnie spalanie wg WLTP | 9,0 l/100 km |
Emisja CO2 | 204 g/km |
Vmaks | 275 km/h |
0-100 km/h | 4,7 s |
Cena od | 305 000 zł |
Cena testowanego egzemplarza | 441 291 zł |