Ostatnia w tym roku ekspedycja „Auto Świata 4x4” przemierzała piękne i górzyste tereny Czarnogóry. Choć nie zawsze uczestnikom dopisywała pogoda, to jednak widoki, klimat gór, nadmorskich miejsc i smak lokalnych specjałów rekompensowały wszelkie niedogodności.
Ekspedycja Czarnogóra: kierunek MontenegroŹródło: Auto Świat
Czarnogóra jest najmłodszym państwem naszego kontynentu, do Rady Europy została przyjęta w 2007 roku. Choć kraj jest młody to bardzo proeuropejski. Do tego stopnia, że oficjalnie obowiazujacą walutą jest euro (Czarnogóra nie należy do Unii Europejskiej). Dzieki pozytywnemu nastawieniu mieszkańców i władz do turystów, by przekroczyć granicę, wystarczy dowód osobisty.
Prawie całe terytorium wypełniają górzyste krajobrazy. Chociaż większość tras widokowych po Montenegro jest wyasfaltowana, to jednak nietrudno znaleźć offroadowe szlaki. W Czarnogórze na turystów czeka mnóstwo atrakcji: kąpiele i nurkowanie w Budvie i Svetim Stefanie (to kurorty nad morzem Adriatyckim) czy rafting, canyoning, wspinaczka lub trekking w Kanionie Tary (góry Durmitor).
Spotkanie w Subrowniku oddalonym o 40 km od granicy z Czarnogórą zainaugurowało naszą wyprawę
Podczas pięknej pogody można było zwiedzać stare miasto (wpisane na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO) i podziwiać przepiękne widoki. To doskonała okazja do poznania tego unikalnego miejsca. Często, nawet jeśli jesteśmy w Chorwacji, to nie możemy pokusić się o wycieczkę na dalekie południe. Była więc doskonała okazja.
Pierwszego dnia ekspedycja ruszyła wzdłuż wybrzeża w kierunku granicy, a następnie, po dotarciu do Herceg Novi, wspięła się serpentynami na wysokość 1400 m n.p.m. Po drodze była przeprawa promowa przez urokliwą Zatokę Kotorską oraz czas na zwiedzanie jarmarku i smakowanie miejscowych specjałów, wśród których należy wymienić szynkę nieguską (przypomina włoskie prosciuto) oraz wina, miody i rakije. Nocleg zaplanowano w nadmorskim kurorcie Budva, gorącym i deszczowym.
Deszcz i mgła
Kolejnego dnia wyprawy pogoda przestała nas niestety rozpieszczać. W górskim rejonie padał deszcz i pomimo wysokiej temperatury było raczej nieprzyjemnie. Na ten dzień zaplanowaliśmy przejazd drogami asfaltowymi do masywu górskiego w okolicach miejscowości Kolasin. Po drodze mijaliśmy przepięknie usytuowane (na wysokości 1400 m n.p.m.) Jezioro Rykowickie.
Niestety, zła pogoda, opady deszczu i mgła uniemozliwiły podziwianie przepięknych widoków. W zamian za to kierowcy mogli poczuć sie prawdziwymi offroaderami, którym żadna pogoda nie jest straszna. Trzeba przyznać, że strome zjazdy i podjazdy po drogach gruntowych niejednokrotnie stanowiły prawdziwe wyzwanie. Po deszczowym dniu czekał relaks w SPA i basenie hotelowym.
Bałkańska jesień pełna jest odcieni czerwieni, żółci, brązu i zieleni. Nawet jeśli znamy Czarnogórę z letnich wyjazdów, warto przyjechać tu jeszcze raz. Okazało się, że w tym regionie jest niezwykle uroczo, a jesień bajecznie komponuje się pośród górskich szczytów. Trzeciego dnia na niebie pojawiło się słońce i realna szansa, by zobaczyć piękno zamglonego dzień wczeniej jeziora. Wieczorem kawalkada dotarła do miasta Plav.
Prawie jak w Kolorado
Dżdżysty poranek i niska podstawa chmur przesłoniły widoki wysokich gór, a prognoza pogody zapowiadająca opady śniegu niestety się sprawdziła. Dzień czwarty przeznaczono na tranzytowy przejazd z południa na północ (z Plav do Zablijaka). Pierwsza część dnia minęła w chmurze i mgle. Trasa prowadziła po górskich drogach gruntowych ze stromymi podjazdami i zjazdami, co cieszyło miłośników offroadu. Po południu pogoda się poprawiła i widoczność była wyższa niż 50 m. Droga wiodła wzdłuż kanionu rzeki Tara (najgłębszym w Europie – 1300 m), żeby dotrzeć do przepięknego mostu.
Po przyjeździe do najwyżej położonego w byłej Jugosławii miasta Zabljak, gdzie temperatura spadła poniżej zera, czekały komfortowe apartamenty u Miszy, który serwował także swojskie nalewki i domowe jedzenie. Kolejnego dnia wyprawa wjechała na wysokość ponad 2000 m n.p.m., powyżej pułapu chmur. Dla wielu osób był to niezapomniany widok, z którym spotkali sie pierwszy raz. Po przymrozkach i opadach śniegu, słoneczna pogoda i krystalicznie czyste powietrze stworzyły idealne warunki do zdjęć. W dół z wysokosci 1200 m n.p.m. do poziomu „zero” zjechaliśmy drogą, która prowadziła serpentynami i przez skalne tunele, których na odcinku 3 km naliczyliśmy 10! Piaskowy kolor skał tworzył niepowtarzalną harmonię barw z błękitem Jeziora Plivskiego.
Droga wojenna
Ostatniego dnia przed powrotem do Polski uczestnicy zaopatrzyli się w domowe miody, nalewki, rakije, wina i sery. Po przejechaniu przez miejscowość Niksic auta skierowały się ku górskiej drodze zwanej wojenną. Zbudowana w 1920 r. przez Austriaków gruntowa trasa prowadzi na szczyt, gdzie znajdują się ruiny austriackich koszar. Przejazd przez góry i zjazd do Herceg Novi nad morzem, zakończył wyprawę „Auto Świata 4x4”.
Galeria zdjęć
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.