Był sobie niegdyś król, co zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną. W trosce o bezpieczeństwo zarządził budowę warowni, które miały chronić granice królestwa. Pomyślał też o off-roaderach, łącząc wybudowane przez siebie fortyfikacje drogami, które wyśmienicie nadają się do weekendowej wycieczki SUV-em, z dala od asfaltu. Myśląc ciepło o Kazimierzu Wielkim, do pomocy w penetracji okolicy zaprosiliśmy Rafała Ciepłego - jednego z najwszechstronniejszych pilotów terenowych w Polsce, a zarazem eksperta pomagającego w tworzeniu naszego magazynu. Zajmujemy miejsce w środku komfortowego i przestronnego Jeepa Commandera i ruszamy, aby poznać tajemnice średniowiecznych zamczysk. Z bogatej gamy produktów Nokii, mając na uwadze częste rozmowy telefoniczne, wybieramy do testu zestaw Bluetooth - Speekerphone HF-300. Okazuje się łatwy w obsłudze - wystarczy zaczepić klips do zasłonki przeciwsłonecznej, uruchomić usługę w telefonie i rozmowy stają się całkowicie bezpieczne. Zwróćmy tylko uwagę na właściwe ułożenie urządzenia (mikrofon w stronę kierowcy). Podróż rozpoczynamy w Ogrodzieńcu, a ściślej mówiąc na Podzamczu, nad którym majestatycznie króluje ogrodzieniecka warownia. To najokazalszy z zamków Jury Krakowsko-Częstochowskiej i najbardziej wyniosły, bowiem został zbudowany na najwyższym wzniesieniu Jury - Górze Janowskiego o wysokości 504 m n.p.m. Jego historia ma blisko tysiąc lat, nie raz był oblegany, palony, burzony, na powrót wznoszony i rozbudowywany. Jego kres nadszedł wraz z najazdem Szwedów na początku XVIII wieku. Sto lat później zamek zaczął popadać w ruinę, do czego przyczynili się chłopi traktujący go jako podręczny skład materiałów budowlanych.O ile w ciągu dnia warownia rozbrzmiewa głosami i śmiechem turystów, wieczorem wokół niej jest cicho i pusto. Jeśli dobrze się wsłuchać, usłyszeć można brzęk ciężkiego łańcucha, który zwisa z szyi błąkającego się od niepamiętnych lat po okolicy czarnego psa z płonącymi oczami. Lepiej mu nie wchodzić w drogę, bo pod postacią zwierzęcia kryje się niegdysiejszy władca Ogrodzieńca, dobry gospodarz, ale i wielki okrutnik, Stanisław Warszycki, który nie omieszkał nawet wychłostać swojej żony. Za karę jeszcze za życia diabli go porwali i w psa zamienili.Czarny brytan to niejedyna mrożąca krew w żyłach atrakcja na Podzamczu. Po murach ma zwyczaj błąkać się smutna dama w bieli - śliczna Olimpia, która popełniła tu niegdyś samobójstwo. Jeśli jej akurat nie ma, to pewnie usłyszymy tętent rycerskich koni, które strzegą grobu dwójki braci pochowanych z kosztownościami pod dziedzińcem. Osobom o słabych nerwach odwiedziny Ogrodzieńca polecamy więc raczej w środku dnia. Nic dziwnego, że zespół Iron Maiden nagrał tu przed laty fragment filmu koncertowego... Średniowieczne zamczyska,a raczej ich ruiny, stanowią główne przystanki na naszej trasie. Oprócz Ogrodzieńca odwiedzamy m.in. fortyfikacje w Bobolicach i Mirowie, a metą podróży jest imponujący Zamek Królewski w Olsztynie. W ten sposób poznajemy duży fragment Szlaku Orlich Gniazd, wiodącego z Krakowa do Częstochowy.Dla poszukiwaczy skarbówi złaknionych przygód, atrakcji podczas naszej wycieczki nie brakuje. Według legend niemal na każdym kroku spotkać możemy psy, opętane księżniczki i złowrogich rycerzy. A nawet... bliźniaków, którzy zamieszkiwali w sąsiadujących ze sobą zamkach w Mirowie i Bobolicach. Nieufność wobec ludzi, a zarazem braterska miłość (sic!) kazała im wykopać tunel, który służył im do tajemnych spotkań. Wrodzona podejrzliwość obróciła się przeciwko nim samym - bliźniacy pokłócili się o piękną brankę, jeden zabił drugiego, a nieszczęśnicę zamurował w lochach. Celem naszej podróży jest zamek w Olsztynie, niesamowicie prezentujący się wieczorem, gdy oświetlają go reflektory (odbywały się tu pokazy ogni sztucznych). Malowniczość ruin docenili filmowcy, którzy kręcili tu sceny m.in. do serialu "Czarne chmury" oraz filmów "Demony wojny wg. Goi" Pasikowskiego oraz "Rękopis znalezionyw Saragossie" Hasa. Charakterystyczna dla zamku jest wysoka, owalna wieża z ceglaną nadbudówką bez wejścia. Kiedyś można było się do niej dostać za pomocą kołowrotu lub nieistniejącego już pomostu prowadzącego z części mieszkalnej zamku. Dreszcze przechodzą po plecach, gdy dowiadujemy się o historii budowli. W dolnej partii znajdował się loch przeznaczony dla skazanych na śmierć głodową. Duch zmarłego tu wojewody Maćka Borkowic do dziś - jęcząc, płacząc i dzwoniąc kajdanami - ukazuje się w okolicach. Wieża, której nie dało się zdobyć, stanowiła znakomity punkt obronny dla obsady zamku w czasie wojny. Pamiętacie historię dowódcy zamku Kacpra Karlińskiego, na który nadciągały wojska nieprzyjacielskie, niosące jako tarczę dziecko obrońcy? Bohaterski żołnierz, broniąc zamku i ojczyzny, pierwszy wystrzelił w kierunku syna, poświęcając życie ukochanego dziecka i zarazem skutecznie odpierając atak. Ta tragiczna historia - wedle podań - miała miejsce właśnie w Olsztynie, pod koniec XVI w.Wycieczka wyznaczona śladem Orlich Gniazd to niezła gratka dla off-roaderów. Długie fragmenty trasy prowadzą wśród malowniczych pól, łąk i lasów. Po drodze często mijamy charakterystyczne dla krajobrazu Jury Krakowsko- -Częstochowskiej wapienne ostańce i skały. Już kilkaset metrów za Ogrodzieńcem wjeżdżamy na szutrową drogę, którą podążamy przez 5 km! Okazji do off-roadowych przejażdżek nie brakuje. Godny polecenia jest zwłaszcza przejazd Mirowskim Gościńcemz Mirowa do Żarek, którym niegdyś furmankami podróżowali okoliczni chłopi na jarmark. Trasa - w całości terenowa - nie jest trudna, ale jej spora część prowadzi przez las. Lepiej się zanadto nie rozpędzać, bo droga - na początku piaszczysta,a później błotnisto-kamienista- kryje niejedną zasadzkę. Im bliżej końca wycieczki, tym więcej czeka na nas off-roadowych atrakcji. Za Suliszowicami możemy zjechać z trasy na Pustynię Siedlecką. Na fatamorganę nie mamy co liczyć, ale piasku nie brakuje. Miejsce to zostało udostępnione we władanie kierowcom terenówek i quadów, przez co w weekend jest tu naprawdę tłoczno! Rzadka to okazja skosztować pustynnych wydm i zakopać się - niczym na Dakarze - w sypkim piasku. Podobne atrakcje oferuje niedaleki tor off-roadowy Jura Park, skąd już niedaleko do zamku w Olsztynie. Zrobiłeś ciekawe zdjęcia na trasie? Przyślijje wraz z krótkim opisem (andrzej.jedynak@ auto-swiat.pl). Na najlepsze czekają upominki.
Jura Krakowsko-Częstochowska - Zamki i dużo piasku
Rycerze na czarnych koniach, duchy księżniczek, czarne psy o diabelskim rodowodzie... Przejażdżka szlakiem Orlich Gniazd to propozycja dla osób o mocnych nerwach