- XPeng to marka samochodów elektrycznych z wyższej półki
- Xpeng ma w ofercie modele wprost nastawione na odbieranie klientów Tesli, ale też sprzedaje SUV-y celujące w europejskie marki premium
- Chińska nowość lokuje się w dość trudnym segmencie rynku
- Samochód był użyczony przez importera, a po teście został zwrócony
XPeng, który jest stosunkowo młodą marką, od początku swojego istnienia nie przebiera w środkach i nie bierze jeńców. Nie jest tajemnicą, że założyciel XPenga mocno zapatrzył się na Teslę, ale też w swoim czasie chętnie zatrudniał inżynierów pracujących dla amerykańskiego producenta. Taki na przykład Cao Guangzhi, zanim zatrudnił się w XPengu i odszedł od wcześniejszego pracodawcy, niechcący skopiował na swoje konto kod źródłowy systemu Tesli o nazwie Autopilot. Na bazie tego kodu – jak twierdził w 2019 roku Elon Musk – XPeng stworzył swój system półautonomicznej jazdy.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPotem pojawiły się oskarżenia, że flagowy sedan XPenga – model P7 – zanadto przypomina Teslę Model S. Ale sprawy szybko ewoluują. W 2024 r. pojawił się Xpeng P7+, który w zasadzie „pozamiatał”. Teraz w niektórych zachodnich mediach zajmujących się chińską motoryzacją pojawiają się żarty, że historia zatoczyła koło: nowa Tesla Y ma być z przodu łudząco podobna do zaprezentowanego wcześniej modelu P7+.
Trudno ocenić, kto kim się teraz inspiruje, gorzej dla amerykańskiego producenta, że jeśli porówna się możliwości i parametry tych dwóch modeli, to w zasadzie… nie widać różnicy. OK, są różnice, ale nie można powiedzieć, że któryś z tych samochodów jest wyraźnie lepszy od konkurenta. To oznacza, że w Chinach los nie tylko europejskich producentów, ale i amerykańskiej Tesli pomału staje się przesądzony. My jednak jesteśmy w Europie, gdzie Chińczycy są gośćmi i muszą zaproponować coś szczególnego, aby nas przekonać. A zatem...
Przeczytaj także: Przejechałem 20 tys. km Toyotą Corollą. Opowiem wam, co się z nią dzieje przy 120 km/h
XPeng debiutuje w Polsce
Chyba nie przez przypadek przedstawiciele XPenga (w Polsce za dystrybucję samochodów tej marki odpowiada firma Inchcape zajmująca się m.in. pojazdami BMW) mówią dużo o Tesli, przekonując, że wybrane parametry ich samochodów są nieporównywalnie lepsze od tego, co może zaproponować amerykańska marka. Ogólnie rzecz biorąc, XPeng pozycjonuje się jako marka premium, czego potwierdzeniem ma być nie tylko sedan P7, lecz także (a może zwłaszcza) duży, luksusowy SUV G9. Do sprzedaży wchodzi też średniej wielkości SUV – model G6.
Prawda jest taka, że o sprzedaży XPenga w Polsce na takim poziomie, jaką jeszcze w 2024 r. miała w u nas Tesla, zanim wyszło na jaw, kim jest Elon Musk, przedstawiciele chińskiej marki raczej nawet nie marzą. Ale w przyszłości… kto wie. Podstawowym ograniczeniem jest to, że samochody XPenga, bez względu na to, jak bardzo są nowoczesne i bogato wyposażone, są elektryczne. Nowa, chińska marka, która sprzedaje samochody wyłącznie elektryczne… sukces w Polsce nie przyjdzie łatwo. Zwłaszcza że ten, kto marzy o samochodzie premium, szuka aut rozpoznawalnych marek. Ale przyjrzyjmy się ofercie.
Flagowiec G9 – potężny SUV z robiącym wrażenie wyposażeniem
To naprawdę duży samochód elektryczny (długość 4891 mm) z napędem w architekturze 800 V, który już w podstawowej wersji ma moc 313 KM i przyspiesza do setki w 6,4 s. Mocniejsza wersja 4x4 ma 551 KM i przyspiesza do 100 km na godz. w 3,9 s. Bateria o poj. 98 kWh ma zapewnić zasięg 570 KM. Teoretycznie, jeśli znajdziemy ultraszybką ładowarkę, w sprzyjających okolicznościach „odzyskamy” 200 km zasięgu w ciągu 5 minut ładowania, a uzupełnienie energii do 80 proc. zajmie 20 minut.
Auto jest rzeczywiście wykończone luksusowo, zwłaszcza tylna część wnętrza z elektrycznie pochylanymi oparciami kanapy robi wrażenie. Skóra może być prawdziwa, a głośników jest nawet … 22. W tym dwa „nadające” na zewnątrz spod maski (w Europie nieczynne) – czemu służą, trudno zgadnąć. Jest, oczywiście seryjny (dla uproszczenia logistyki) szklany dach, są dwie 50-watowe płytki indukcyjne do ładowania telefonu wyposażone w aktywne chłodzenie. Jest automatyczne domykanie drzwi – w Europie opcjonalny element wyposażenia samochodów premium.
Samochód ma na pokładzie nowoczesne systemy wspomagające kierowcę, potrafi sam parkować, itp. Dla pasażera przewidziano osobny ekran wielkości ekranu solidnego laptopa, na którym można sobie podczas jazdy np. obejrzeć film. Podobno obraz z tego ekranu jest dla kierowcy niewidoczny.
A jak to auto jeździ? W ramach pierwszej prezentacji dziennikarze mieli sposobność przejechać się tym samochodem po torze, choć z pewnością nie jest to samochód torowy. Trudno go na tej podstawie jednoznacznie ocenić, ale wydaje mi się, że został skonfigurowany pod kątem maksymalnego komfortu jazdy. Jest dość miękki, bardzo „rodzinny”. Multimedia na pewno wymagają przyzwyczajenia, wydają się dość skomplikowane (to zresztą system podobny do stosowanych w innych chińskich samochodach, m.in. GAC oraz Leapmotor ), nie każdemu przypadnie do gustu odstający wielki ekran na środku deski rozdzielczej. Jest mnóstwo funkcji, z których można by zrezygnować bez żalu – np. otwieranie okien za pomocą poleceń wydawanych za pośrednictwem ekranu dotykowego (są też zwykłe, mechaniczne przyciski).
Na duży plus: wnętrze jest naprawdę dobrze zrobione, wyraźnie lepiej niż w budżetowych SUV-ach z Chin, które udają premium, choć nimi na pewno nie są. Jest dużo miejsca i płaska podłoga. Mnóstwo detali obecnych w standardzie, wysuwające się twittery – to robi wrażenie bogatości, podobnie jak technika zastosowana w tych pojazdach: pneumatyczne zawieszenie, bezramkowe drzwi, wysuwające się klamki, system odstraszania intruza, gdy ktoś kręci się za bardzo przy aucie...
Średni SUV G6
Auto występuje w trzech wersjach: RWD Standard (czyli z tylnym napędem i standardową baterią), RWD Long Range (z większą baterią) oraz AWD Performance (czyli napęd na cztery koła i lepsze osiągi)... podobnie jak w elektrykach pewnej amerykańskiej marki. Mniejsza bateria ma 66 kWh pojemności i zrobiona jest w technologii LFP (większa stabilność, niższa cena, wyższe osiągi), większa ma 87,5 kWh i jest baterią NCM (technologia droższa, pozwalająca zwiększyć osiągi). Osiągi:
- RWD Standard: moc 258 KM, 0-100 km na godz. w 6,6 s., zasięg WLTP 435 km, moc ładowania do 215 kW
- RWD Long Range: moc 286 KM, 0-100 km na godz. w 6,2 s., zasięg WLTP 570 km, moc ładowania do 280 kW
- AWD Performance: moc 476 KM, 0-100 km na godz. w 4,0 s., zasięg WLTP 550 km, moc ładowania do 280 kW
Auto w standardzie ma szklany dach, pompę ciepła, rozbudowany system audio z 18 głośnikami, ma funkcję zdalnej aktualizacji. To, co jest dość wygodne z punktu widzenia klienta, to prostota oferty: wybierasz wersję napędu, kolor nadwozia, ewentualnie zamawiasz hak holowniczy i... to wszystko.
Ostatecznie za rozsądną cenę dostajesz duże auto z dobrym zasięgiem i bogatym wyposażeniem, jeżdżące zupełnie przyzwoicie, choć na pewno nie sportowe w odbiorze. Ceny na końcu tekstu.
XPeng P7: jeśli nie lubisz Tesli, to coś dla ciebie
Duży, luksusowy fastback ma zapewnić komfort i świetne osiągi (choć np. na tylnych siedzeniach wydaje się, że podłoga jest ciut za wysoko w stosunku do siedzisk). Do wyboru są dwie wersje: tylny napęd z długim zasięgiem (RWD Long Range) oraz AWD Performance
- XPeng P7 RWD Long Range – bateria o poj. 86,2 kWh, moc 276 KM, 0-100 km na godz. 6,7 s., zasięg 576 km (WLTP), ładowanie mocą do 175 kW, 10-80 proc. w 29 minut
- XPeng P7 AWD Performance – bateria o poj. 86,2 kWh, moc 473 KM, 0-100 km na godz. 4,1 s., zasięg 505 km (WLTP), ładowanie mocą do 175 kW, 10-80 proc. w 29 minut
W przypadku tego auta jest kilka opcji do wyboru: różne skórzane tapicerki oraz pakiet Premium&Audio.
Nie jest tajemnicą, dla kogo konkurencją jest ten samochód, choć warto też wyraźnie zaznaczyć, że nie jest to już najnowszy model. W ubiegłym roku zaprezentowano w Paryżu następcę – model P7+, który jest znacznie nowocześniejszy i chyba nieco ładniejszy.
A jak jeździ? Pierwsze wrażenia są dobre, choć – podobnie jak w przypadku pozostałych modeli XPenga – jest to auto zestrojone komfortowo, a nie sportowo.
Samochody XPeng w Polsce: ile trzeba zapłacić?
- Za model G6 z napędem na tył trzeba zapłacić 203 tys. 900 zł. Ma być taniej niż u Tesli? No to jest. Tyle że jest to model nowej marki na polskim rynku, a cena nie jest o tyle niższa, aby zagrozić zadomowionej konkurencji.
- XPeng G6 Long Range kosztuje 223 tys. 900 zł
- XPeng G6 AWD Performance – 247 tys. 900 zł
- XPeng G9 Standard – 252 tys. 900 zł
- XPeng G9 Long Range – 269 tys. 900 zł
- XPeng G9 Performance – 312 tys. 900 zł
- XPeng P7 Long Range – 216 tys. 900 zł
- XPeng P7 AWD Performance – 241 tys. 900 zł