Główny sprawca tragedii, 42-letni Marcin L. dzisiejszą decyzją sądu w Dolnym Kubinie, trafił do aresztu. Domniemany organizator imprezy, kierowca Mercedesa Łukasz K. na miejscu zdarzenia otrzymał już mandat 150 euro i nie będzie już pociągany do dalszej odpowiedzialności. Na wezwanie słowackiego sądu będzie musiał się natomiast stawić kierowca Ferrari Adam Sz., za którego macocha wpłaciła kaucję 20 tys. euro. Warto dodać, iż w przeszłości w wypadku zginęła jego rodzona matka.

Z decyzją sądu nie zgadza się słowacka prokuratura, która od samego początku domagała się aresztu dla całej trójki. W związku z tym prokurator złożył zażalenie na decyzję, zwracając uwagę na możliwość ucieczki mężczyzn. Innym argumentem jest możliwość popełniania kolejnych czynów karalnych przez kierowców z Polski.

Jednak świadkowie potwierdzili, a słowacka policja dysponuje już dowodami na to, że grupę polskich piratów tworzyło pięć szybkich samochodów. Poza czarnym Porsche Cayenne, żółtym Ferrari i czarnym Mercedesem-AMG, w tej kolumnie jechały jeszcze dwa auta – Lamborghini Aventador S i czarny Ford Mustang GT. Można oczekiwać, że także kierowcy tych dwóch ostatnich pojazdów mogą być pociągnięci do odpowiedzialności za nagminne łamanie przepisów.

Przypominamy, że koło słowackiego Dolnego Kubina w wypadku zginął 57-letni kierowca białej Fabii Combi. Rodzice odwozili swojego syna na uczelnię. Ich podróż przerwał nieodpowiedzialny wyścig polskich kierowców.