FSO to nie tylko warszawska fabryka, lecz także12 spółek holdingowych, w znacznym stopniu uzależnionych od produkcji na Żeraniu. Nie sprawdziła się koncepcja zakładu zaproponowana przez ukraińskiego właściciela UkrAwto, która powiązana była z koniunkturą na rynkach ukraińskim i rosyjskim. Nie zrobił też spodziewanej kariery aktualnie produkowany model Chevroleta Aveo.
Te fakty wymownie świadczą o złym sposobie zarządzania przedsiębiorstwem, które pozostało jednym z ostatnich reliktów minionej epoki. Wciąż liczono na jakiś cud, księcia z bajki, który przyjedzie z dużym kapitałem i pozwoli przeżyć nieefektywnej fabryce.
Zbawcą miał być ukraiński inwestor. W 2008 roku FSO wyprodukowała 150 tys. samochodów, w 2009 r. – 60 tys., a w 2010 r. już tylko 55 tys. Auta (głównie w zestawach do montażu) jechały na Ukrainę, część potem reeksportowano do Rosji, a kiedy do produkcji weszło Aveo–trafiały do europejskiej sieci GM. Jednak kryzys na Ukrainie spowodował znaczny spadek zamówień.
W celu wykorzystania części załogi FSO rozpoczęto demontaż samochodów marki Kia sprowadzanych z Korei (tak jak przed laty demontowano Daewoo Nexie w słoweńskim porcie Koper), by w ten sposób, próbować uniknąć opłat celnych na Ukrainie. Samochody wysyłano w zestawach montażowych. To jednak zatrudnienie dla niewielkiej grupy osób.
Warszawska spółka rozpoczęła już wyprzedaż gruntów, których obszar ze 100 ha ma zmniejszyć się nawet do 20 ha. To pozwoli przeżyć, ale wciąż nie zapewni zbyt długiej przyszłości i stabilizacji.
Kandydatów na inwestorów strategicznych było wielu, ale jak dotychczas z żadnym z nich nie sfinalizowano porozumienia. Jednak według nieoficjalnych informacji najpoważniejszym chętnym do ożywienia FSO jest chińskie Chery Automobile.
Kim są Chińczycy, którzy marzą o zawojowaniu Europy? Przedsiębiorstwo Chery Automobile powstało w chińskiej prowincji Anhui w 1997 roku. Pierwszy samochód zmontowano w 1999 roku, a w 2010 roku produkcja przekroczyła granicę 650 tys. aut, 650 tys. silników.
Ten szybko rozwijający się producent zaczynał karierę od małego modelu Chery QQ, który stał się bohaterem międzynarodowej afery i sporu z koncernem General Motors o skopiowanie Daewoo Matiza/Chevroleta Sparka.
W 2006 roku podpisano porozumienie z koncernem Daimler Chrysler, na mocy którego miał powstać mały model samochodu przeznaczonego na rynek USA i sprzedawanego pod marką Dodge. Od włoskiego Fiata przejęto licencję na produkcję czterocylindrowych silników benzynowych o pojemności skokowej 1.6 i 1.8, a podczas salonu motoryzacyjnego w Genewie (2009) zaprezentowany został samochód Chery DR2, który powstał na bazie Fiata Pandy.
Chiński koncern rozwija się bardzo dynamicznie i sukcesywnie rozszerza swoją ekspansję poza rodzimy rynek. Od 2008 roku pojazdy z logo Chery produkowane są m.in. w Egipcie i Rosji (pod nazwą Vortex). Samochody tej marki powstająteż w: Malezji, Tajlandii, Indonezji, Urugwaju, Iranie i na Ukrainie.
Jednak ambicją chińskiego producenta jestzawojowanie także Europy i w związku z tym przydałby się firmie przyczółek w Unii Europejskiej. Warszawska FSO nadaje się do tego celu doskonale. Jest tylko jeden problem: związki zawodowe. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że Chińczycy przykładają bardzo dużą wagę do przebiegu rozmów z organizacjami działającymi na Żeraniu.
Co prawda, pewnym problemem są coraz surowsze wymagania dotyczące bezpieczeństwa, emisji spalin i wyposażenia, ale te przeszkody Chińczycy są w stanie bardzo szybko pokonać. Aktualna gama obejmuje aż 33 modele samochodów we wszystkich segmentach rynkowych, włącznie z pojazdami o napędzie hybrydowymi elektrycznym. W ofercie są nowoczesne jednostki napędowe z bezpośrednim wtryskiem (zarówno silniki benzynowe, jak i diesle), które powstają przy współpracy europejskich i japońskich producentów.
Nadwozia aut dla Chery projektują już znani włoscy styliści.Trudno nie postawić pytania: czy chińskie samochody produkowane w Europie są już w stanie spełnić europejskie wymagania techniczne? Zapewne nie stanowi to już takiego problemu jak przed laty, gdy wyprodukowane w Chinach auta nie wypadły najlepiej w testach zderzeniowych, bo oceniono je nawet na jedną gwiazdkę.
Dzisiaj chińskie firmy masowo zatrudniają specjalistów z Europy i USA, którzy mogą już wraz z nimi zaprojektować auta odpowiadające wymaganiom naszych rynków. Takie próbki można już było zobaczyć podczas ubiegłorocznych wystaw samochodowych odbywających się w Chinach. Skończyły się czasy masowego kopiowania. Teraz powstają tam coraz nowocześniejsze konstrukcje, tworzone przez najlepszych specjalistów z renomowanych firm. W Pekinie swoje pracownie mają już największe włoskie firmy projektowe.
Wejście Chery na polski rynek to zapewne wielka szansa nie tylko dla Żerania, lecz także dla chińskiego producenta. Teraz trzeba tylko cierpliwie czekać na ostateczne porozumienie, a to podobno jest już coraz bliżej finału. Trudno też na tym etapie spekulować, jakie auto mogłoby być produkowane na Żeraniu, bo Chery ma ich do wyboru i do koloru. Chińska firma zapewne nie zamierza atakować Europy jedynie małym następcą Matiza/Sparka.