• Bezczynności nie znoszą klimatyzacja i wszelkie układy hydrauliczne – m.in. hamulce
  • Akumulator pozostawiony na dłuższy czas w samochodzie może wymagać wymiany, a co najmniej naładowania
  • Za sprawą długotrwałego postoju auta mogą pojawić się problemy z oponami

Dużo, ale wbrew pozorom nie wszystko, zależy od tego, gdzie porzuciliśmy nasz samochód. Jeśli auto pozostawiliśmy 2 miesiące temu pod drzewami, jego lakier może być już w złym stanie. Umyjesz i dopiero się przekonasz. Różne substancje spadające z drzew pozostawiają trwale plamy, których nie da się tak po prostu zmyć. Większość da się spolerować – najlepiej nie ręką, a maszyną polerską i dobrą pastą, a następnie zabezpieczyć woskiem lub innym preparatem do lakieru. Oczywiście – można polerować samochód ręcznie za pomocą „ręcznej” pasty i szmatki, ale będzie to robota na cały weekend. Jeśli ptasie odchody „wypaliły” dziury w lakierze, to śladów tych nie da się usunąć przez polerowanie. Musi zobaczyć je lakiernik.

Akumulator - jak do niego podejść?

Jeśli auto mało jeździ, akumulator warto co jakiś czas doładować albo na stałe podłączyć do niego prostownik z opcją „podtrzymywania” Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Jeśli auto mało jeździ, akumulator warto co jakiś czas doładować albo na stałe podłączyć do niego prostownik z opcją „podtrzymywania”

To, czy akumulator do czegoś się jeszcze nadaje, zależy po pierwsze, od tego, w jakim stanie był w chwili „porzucenia” samochodu, po drugie, ile prądu zużywa samochód na postoju (akumulator odłączony od instalacji ma większe szanse na przeżycie długotrwałego postoju, gdyż ulega wprawdzie naturalnemu rozładowaniu, ale nie jest podłączony do urządzeń, które „ciągną” prąd), po trzecie, jaką ma pojemność (im większa, tym lepiej) i po czwarte, od temperatury przechowywania (zarówno ekstremalnie niska jak i wysoka temperatura szkodzi baterii).

Tak czy inaczej, jeśli udało się uruchomić silnik bez problemu, to akumulator na pewno jeszcze jest dobry. Jeśli się nie udało, warto wziąć do ręki multimetr. Naładowany akumulator ma napięcie ok. 12,6 V i spada ono stopniowo wraz z rozładowaniem go. Napięcie poniżej 11 V oznacza głębokie rozładowanie i ryzyko zasiarczenia akumulatora, a poniżej 10 V – że możesz od razu iść do sklepu po nowy: nawet jeśli da się go na chwilę „podnieść”, to właśnie na chwilę.

Nie ma prądu. Odpalamy?

Są dwie opcje: pierwsza – auto podłączamy do dobrego prostownika elektronicznego, najlepiej ustawiamy od razu funkcję odsiarczania, i wracamy... jutro. Druga możliwość jest taka, że podjeżdżamy sprawnym samochodem i próbujemy uruchomić samochód za pomocą kabli, a trzecia – próbujemy to zrobić za pomocą samochodowego powerbanka. Jeśli mamy dobre kable albo dobry powerbank, auto zapewne da się uruchomić. Czy akumulator zadziała za kolejnym razem, czy w ogóle wstanie? Nie wiadomo, niekoniecznie. Być może pierwsza droga powinna prowadzić do sklepu z akumulatorami, gdzie nie tylko pozbędziemy się zużytej baterii, lecz także od razu odzyskamy kaucję w wysokości 30 zł, jaką sprzedawca dolicza przy sprzedaży akumulatora.

Opony - przede wszystkim napompuj!

Zarówno przed dłuższym postojem jak i po nim warto dopompować koła do maksymalnej wartości „użytkopwej” Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Zarówno przed dłuższym postojem jak i po nim warto dopompować koła do maksymalnej wartości „użytkopwej”

Wiecie, dlaczego przyczepy kempingowe zostawia się na zimę na „kobyłkach” albo innych podstawkach? Robi się tak dlatego, że w innym przypadku stałyby się „kwadratowe”, a w każdym razie nie całkiem okrągłe. To samo dzieje się z oponami samochodu – nieużywane, poddane stałemu obciążeniu, deformują się.

Co robić: napompuj koła do maksymalnej dozwolonej wartości (dla samochodu – nie dla opon) i daj im szansę. Przez jakiś czas możesz odczuwać wibracje podobne do tych, które są charakterystyczne dla źle wyważonych kół.

Klimatyzacja - co jej grozi?

Nieużywanej klimatyzacji grozi rozszczelnienie, które wiąże się z koniecznością normalnej naprawy – wymiany uszkodzonego elementu i uzupełnienia czynnika. Jeśli klimatyzacja daje się uruchomić i przez kilka kolejnych dni nic złego się z nią nie dzieje, zapewne nie stało się to najgorsze. Niemniej w każdym aucie, które stało nieużywane przez dłuższy czas, klimatyzacja wymaga kontroli pod kątem ciśnienia gazu.

Hamulce – dlaczego takie „rude”?

To, że tarcze hamulcowe pokrywają się rudym nalotem, to nic strasznego. Odsłonięta stal, wcale nie nierdzewna, przy dużej wilgotności może stać się brązowa w dzień. Auto należy kilka razy delikatnie „przehamować” – to wszystko. Warto się jednak wyczulić na wycieki (dotyczy to wszystkich nieużywanych podzespołów hydraulicznych), a także na nagrzewanie się hamulców (całych kół), co jest szczególnie prawdopodobne w przypadku hamulców bębnowych oraz hamulca pomocniczego. Jeśli zauważymy, że jedno z kół grzeje się bardziej niż pozostałe, to może być to „spadek” po długotrwałym postoju auta. Do serwisu!

Wycieki oleju i nie tylko

Jeśli przez dłuższy czas nie używaliśmy samochodu i nie był on uruchamiany nawet na chwilę, należy spodziewać się usterek, które prawdopodobnie nie pojawiłyby się, gdyby właśnie nie długi postój. Wszystkie stare uszczelnienia, które stają się na dłuższy czas bezrobotne, narażone są na awarie, które może wystąpią, a może nie. Jeśli wyciągasz samochód z garażu albo uruchamiasz po przerwie pod domem, postaraj się przejechać nim spokojnie choć kilkadziesiąt kilometrów. Na pewno mu to nie zaszkodzi, na pewno mu to pomoże. Mając to wszystko na uwadze...

Jedź, nawet jeśli nie potrzebujesz!

Wystarczy raz na kilka dni uruchomić silnik, przejechać samochodem choć 2-3 km, uruchomić klimatyzację na kilka minut i kilka razy zahamować, aby uniknąć wszelkich problemów z samochodem związanych z postojem. Wyjątkiem jest akumulator, który w aucie używanym rzadko i krótko warto choć raz w miesiącu podładować albo wręcz – jeśli samochód stoi w garażu – na stałe podłączyć pod ładowarkę z opcją podtrzymywania stanu akumulatora. Jeśli nie możemy auta postawić pod dachem, przyda się pokrowiec chroniący lakier przed zabrudzeniem i uszkodzeniem np. przez ptasie odchody. Jeszcze opony: warto napompować je do wartości typowych dla maksymalnego obciążenia samochodu – tylko tyle i aż tyle!