Od kilku miesięcy na jednym z dużych warszawskich skrzyżowań (ul. Sobieskiego z al. Witosa) nieopodal mostu Siekierkowskiego trwają prace nad budową systemu nadzorującego ruch. W zasadzie to nic nadzwyczajnego: w całej Polsce od kilku lat przydrożne fotoradary rosną jak grzyby po deszczu. Oprócz poprawy bezpieczeństwa dla samorządów i Skarbu Państwa to świetny interes.

W tym przypadku zainteresowanie kierowców wywołuje rozmach inwestycji – maszty z aparatami umieszczono przy każdym z czterech zjazdów ze skrzyżowania.Operatorem systemu ma być miasto stołeczne Warszawa. Nie są to po prostu cztery fotoradary ustawione przy zjazdach ze skrzyżowania – to coś więcej. System ma wyłapywać nie tylko kierowców przekraczających na skrzyżowaniu dopuszczalną prędkość, lecz także rejestrować przejazd aut na czerwonym świetle.

Jak działa fotoradar Foto: Auto Świat
Jak działa fotoradar

System może jednocześnie kontrolować pojazdy poruszające się po wszystkich pasach ruchu. Pętle indukcyjne są wykorzystywane zarówno do pomiaru prędkości aut, jak i do kontroli przejazdu na czerwonym świetle. Dzięki takiemu rozwiązaniu cały system jest zupełnie niewykrywalny dla klasycznych antyradarów – nie ma w nim żadnego elementu emitującego mikrofale. Przedstawiciele władz miasta deklarują, że jeśli system się sprawdzi, to podobne rozwiązania zostaną zastosowane na kolejnych skrzyżowaniach.

Biorąc pod uwagę doświadczenia z innych miast, trzeba się więc liczyć z tym, że takich „pułapek” będzie szybko przybywać. W ubiegłym roku ten sam dostawca sprzętu wprowadził pilotażowo podobne rozwiązanie w Bytomiu. Tyle że tam cztery maszty zostały rozmieszczone nie na jednym skrzyżowaniu, ale w kilku punktach miasta, a tylko jeden z nich poza rejestrowaniem przekroczeń prędkości fotografuje również auta przejeżdżające na czerwonym świetle. Efekty? Już podczas wstępnej fazy testów tylko w ciągu jednego miesiąca odnotowano aż 14 tys. wykroczeń! To oznacza miesięczne wpływy z mandatów sięgające kilku milionów złotych. I to w relatywnie niewielkim Bytomiu! A co się stanie, kiedy podobny system zacznie działać w Warszawie? Czyżby miasto znalazło sposób na załatanie dziury budżetowej?

Jak działa fotoradar Foto: Auto Świat
Jak działa fotoradar

Hamować na siłę czy jechać dalej?

Co dzieje się w sytuacji, jeśli kierowca nie zdąży wyhamować przed czerwonym światłem, ale stanie tuż za linią i nie przejedzie całego skrzyżowania? Teoretycznie strażnicy miejscy obsługujący system mogą potraktować go łaskawie – aparat robi dwa zdjęcia każdego auta jadącego niezgodnie z przepisami, na zarejestrowanym materiale widać, czy samochód stanął za linią, czy pojechał dalej. Kierowcom ze spóźnionym refleksem radzimy więc w takiej sytuacji hamować, a nie jechać dalej.

A co się stanie, jeśli np. samochody jadące w korku nie zdążą opuścić skrzyżowania, zanim zmieni się światło? Dostawca systemu deklaruje, że jest on tak skonfigurowany, że automatycznie przerywa sesję, jeśli na drodze jest korek.

Jak to działa?

Jak działa fotoradar Foto: Auto Świat
Jak działa fotoradar

W momencie zarejestrowania przejazdu z prędkością wyższą niż dopuszczalna aparat znajdujący się na maszcie wykonuje zdjęcie auta, którym popełniono wykroczenie. W momencie, kiedy włączy się czerwone światło, automatycznie obniżany jest próg prędkości, przy którym wykonywane jest zdjęcie. Systemy tego typu przydają się zarządcom dróg w jeszcze jednym celu: można za ich pomocą tworzyć precyzyjne statystyki ruchu pojazdów (liczba samochodów, średnia prędkość, płynność ruchu, sytuacja w zależności od pory dnia, pory roku, a nawet pogody), ponieważ każdy przejazd, niezależnie od tego, czy był zgodny z prawem, czy też stanowił wykroczenie, jest rejestrowany przez system komputerowy.