Na noc z 21 na 22 października zaplanowano próbę obciążeniową estakady - to ma być koniec prac.

Z wcześniejszych przymiarek wynikało, że prace mogą przeciągnąć się na listopad a nawet grudzień. Ostatnim punktem harmonogramu ma być test obciążeniowy estakady.

- Na rondzie Ofiar Katynia zakończono już większość robót w tunelu i przy estakadzie. Od jutra ma się zacząć demontaż rusztowań i deskowania na ostatnim budowanym przęśle estakady - nad samym rondem - podaje Jacek Bartlewicz, rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. - Teraz rozpoczynają się tam już ostatnie prace wykończeniowe, w tym asfaltowanie samej estakady. Wcześniej była tylko warstwa ścieralna i to wyłącznie na najazdach na estakadę. Na noc z 21 na 22 października zaplanowano próbę obciążeniową estakady - wjedzie na nią około 30 wielkich ciężarówek, by zbadać wytrzymałość obiektu. Jeśli nie będzie zaskoczeń i uda się szybko uzyskać wyniki - 24 października estakada zostałaby zgłoszona do odbioru.

Poziom zero został już praktycznie zakończony, prowadzone jeszcze będą roboty związane z położeniem na jezdniach warstwy ścieralnej z masy asfaltowej. - Jeśli tylko pogoda nie pokrzyżuje planów - w końcu tego tygodnia ma już być w całości zakończone asfaltowanie trzech ulic dochodzących do ronda - Jasnogórskiej, Armii Krajowej oraz Radzikowskiego - dodaje przedstawiciel ZIKiT. W przyszłym tygodniu ostatnia warstwa asfaltu będzie układana na ostatniej z ulic dojazdowych - Conrada - oraz na samej tarczy ronda. Oznakowanie poziome zostanie natomiast zrobione dopiero pod koniec inwestycji.

W przypadku tunelu pod koniec obecnego tygodnia i na początku przyszłego wylewany będzie beton na długości około 90 metrów, czyli w całym obiekcie. - W tunelu, ze względów bezpieczeństwa (gdyby doszło do pożaru), nawierzchnia jezdni będzie betonowa. Niezależnie od tego jest w nim właśnie robione tzw. zabezpieczenie ogniowe - dodaje Jacek Bartlewicz.

Po zakończeniu budowy inwestycja musi jeszcze zostać odebrana, m.in. przez nadzór budowlany. W ZIKiT powiedziano nam, że na razie nie przewiduje się oddawania ronda "po kawałku", choć jednak są starania, by przynajmniej poziom zero został otwarty przed 1 listopada.

Przypomnijmy, że według planów nowe rondo Ofiar Katynia miało być gotowe jeszcze w grudniu 2010 roku (przebudowa rozpoczęła się wiosną ub. roku). Poślizg argumentowano m.in. przedłużającymi się, niezależnymi od miasta, procedurami pozyskania działek (proces ten zakończył się dopiero w październiku), niekorzystną dla robót ziemnych pogodą w okresie ubiegłorocznych wakacji (ulewy), wyższym niż przewidywano, a możliwym do stwierdzenia dopiero po rozpoczęciu robót, skomplikowaniem zadań związanych z przekładkami mediów itp. W lutym tego roku ustalenia z wykonawcami przewidywały, że poziom "0" zostanie oddany do użytku w kwietniu, a kilka tygodni później gotowe mają być tunele.

Z kolei w kwietniu zapowiadano, że po estakadzie pojedziemy z końcem sierpnia, a około 1,5 - 2 miesiące wcześniej tunelem. W czerwcu sygnalizowano, że zakończenie całej inwestycji wypadnie 31 sierpnia. Taki termin przewidywał aneks do umowy. Firma Radko zwróciła się jednak z wnioskiem o przedłużenie tego terminu. Wykonawca argumentował m.in. niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi w lipcu, gdy na 16 dni trzeba było wstrzymać większość prac ziemnych z uwagi na ulewy. Wskazywał także na konieczność wykonywania dodatkowych badań (obejmujących m.in. wykorzystanie ziemi z tunelu na nasypy) czy zmian dotyczących ekranów akustycznych.

Trzypoziomowy węzeł (powstanie prawie 420-metrowa estakada ze zjazdami i dwa około 90-metrowe tunele) ma pomóc w rozładowaniu korków w północno-zachodniej części miasta. Rondo Ofiar Katynia to "brama wjazdowa" do Krakowa od strony autostrady A4 i drogi krajowej nr 94. Tędy też przebiegają drogi krajowe nr 7 i 79, a rondo jest też elementem trzeciej obwodnicy. Zgodnie z umową firma Radko za przebudowę ronda ma dostać około 130 milionów złotych. Umowa przewiduje możliwość naliczania kar w przypadku opóźnień - w wysokości 0,1 proc. "kwoty wynagrodzenia" za każdy dzień zwłoki.

Janusz Święs, Dziennik Polski